Praktyka ta została opisana w dwóch (jak dotąd) książkach: „Touching the Earth, intimate conversations with Buddha”, 2004 i „Conversations intimes avec le Bouddha”, 2013, 2014. Poniżej zamieszamy fragment wstępu do pierwszej z tych książek.
A jeszcze dalej znajdziecie medytacje – rozmowy, które już praktykowaliśmy wspólnie na spotkaniach naszej Sanghi.
Wstęp
Każda z medytacji w tej książce jest małą rozmową z Buddą. Każdy może z nich skorzystać i znaleźć takie, które przemawiają do jego własnego doświadczenia.
Możemy praktykować Dotykanie Ziemi sami lub z innymi. Kiedy praktykujemy z innymi, możemy wybrać kogoś z wyrazistym głosem i silną energią uważności i skupienia, aby czytał tekst, a wszyscy inni będą jej słuchać. Po przeczytaniu wybranej medytacji dotykamu Ziemi, leżąc w pozycji wyprostowanej lub w pozycji embrionalnej (klęcząc i wyginając się do przodu tak, aby czoło i przedramiona dotykały ziemi). Osoby, które nie są w stanie swobodnie tego zrobić, mogą po prostu połączyć dłonie i pokłonić się nieco do przodu. Dotknij Ziemi w ciszy i pozostań w tej pozycji przez trzy długie oddechy lub dłużej, jeśli chcesz. Gdy praktykujesz w grupie, możesz chcieć powiedzieć „my” i „nas” zamiast „ja” i „mnie”.
Medytacje zawarte w tej książce zostały napisane w celu rozwiązywania prawdziwych problemów i trudności, jakie napotyka czworaka społeczność praktykujących – mnisi, mniszki oraz świeccy mężczyźni i kobiety. To, co łączy nas wszystkich, to nasze głębokie dążenie do przeżywania przebudzonego życia w pokoju i harmonii z nami samymi i innymi; nasze pragnienie leczenia ran głęboko zakopanych w naszych ciałach i umysłach; nasze zaangażowanie w służbę społeczeństwu. Niektóre części medytacji skierowane są do mnichów, inne do świeckich praktykujących.
Bez względu na to, kim jesteś, może początkowo wydawać się, że niektóre fragmenty medytacji nie odnoszą się bezpośrednio do twojej obecnej sytuacji. Jednak patrząc dogłębnie, można znaleźć sposób, aby odnieść się do każdej części tekstu. Bez względu na to, czy praktykujemy sami, czy jako wspólnota, te prowadzone medytacje mogą pomóc nam powoli uzdrawiać podziały i niepokój, które w nas tkwią. Kilka dni po sesji ćwiczeń możesz chcieć przeprowadzić dyskusję z innymi praktykującymi, aby podzielić się doświadczeniami i spostrzeżeniami wynikającymi z Dotykania Ziemi.
Twoje trudności się zmienią, a Twoje ciało i umysł staną się lżejsze. Ziemia jest wszędzie obecna i kiedy jesteśmy z nią w kontakcie, możemy być w pokoju.
Touching the Earth, Thich Nhat Hanh
Życie w teraźniejszości
Przyznaję, że bardzo często rozpraszam się; często pozwalam sobie myśleć o przeszłości tak, że tonę w smutku i żalu; tracę w ten sposób wiele okazji, aby wejść w kontakt z cudami życia, które są dostępne w tej właśnie chwili. Wiem, że dla wielu z nas przeszłość stała się więzieniem; spędzamy w niej czas, narzekając lub żałując tego, co straciliśmy. To odbiera nam możliwość zetknięcia się z tym, co w tej właśnie chwili może nas karmić i przemieniać, co jest orzeźwiające, piękne i wspaniałe. Nie wiemy, jak zetknąć się z błękitnym niebem, białymi chmurami, zieloną wierzbą, żółtymi kwiatami, odgłosem wiatru w sosnach czy płynącej wody, śpiewem ptaków czy śmiechem dzieci o poranku. Podobnie nie wiemy, jak wejść w kontakt z obecnymi w nas cudami.
Nie dostrzegam, że moje oczy to dwa drogocenne klejnoty. Kiedy otwieram je, mogę kontaktować się ze światem, który objawia się tysiącami różnych kształtów i kolorów. Nie zdaję sobie sprawy z tego, że moje uszy to dwa cudowne organy zmysłowe – jeśli słuchałbym uważnie, usłyszałbym rankiem delikatny szmer wiatru w gałęziach sosen, śpiew złotych wilg czy odgłos fal, które grają swoją muzykę na brzegu morza. Moje serce, płuca, mózg oraz zdolność odczuwania, myślenia i obserwowania są częścią cudów życia. Szklanka czystej wody lub złotego soku pomarańczowego w moich rękach też są cudami życia. Często nie jestem w stanie dostrzec, jak objawia się życie w tej właśnie chwili – bo nie praktykuję świadomego oddychania i świadomego powrotu do chwili obecnej.
Drogi Buddo, bądź moim świadkiem. Obiecuję, że będę praktykować, aby urzeczywistniać nauczanie, które mi przekazałeś. Wiem, że Czysta Ziemia nie jest iluzoryczną obietnicą na przyszłość. Czysta Ziemia to również czerwona droga porośnięta zieloną trawą, małe fioletowe i złote kwiaty, szemrzący strumień i wspaniałe kamyki, leżące na jego dnie. Wiem też, że nasza Czysta Ziemia to nie tylko róże i delikatnie pachnące lotosy – ale także kompost, który odżywia róże i muł, który odżywia lotosy.
Czysta Ziemia na powierzchni pokazuje narodziny i śmierć, ale kiedy wejrzę głęboko, widzę, że narodziny i śmierć są współzależne: jedno nie jest możliwe bez drugiego. A patrząc jeszcze głębiej, widzę, że nie ma ani narodzin, ani śmierci – są one jedynie przejawami. Nie muszę czekać, aż moje ciało rozpadnie się, aby móc wejść do Czystej Krainy Buddy – wystarczy to, że będę patrzeć, chodzić i oddychać, wytwarzając energię pełnej świadomości i skupienia, które pozwolą mi przeniknąć do Czystej Krainy i uczynić ją czystą, przez doświadczenie wszystkich cudów życia, które są obecne – tu i teraz.
Drogi Buddo, dotykam teraz Ziemi, aby wejść w kontakt z Tobą i z Czystą Ziemią chwili obecnej.
Słuchanie ze współczuciem, aby ulżyć sobie nawzajem w cierpieniu
Drogi Buddo, wiem, że wciąż potrzebuję czasu, aby nauczyć się praktyki głębokiego słuchania, która jest cechą Bodhisattwy Avalokiteshvary. Chociaż mam wiele dobrej woli, by słuchać głęboko, praktyka ta staje się trudna tak długo, jak długo irytacja lub złość jest we mnie pobudzana podczas słuchania. Druga osoba może jeszcze nie znać praktyki miłującej mowy. Jej słowa wciąż mogą zawierać zarzuty, osądy i oskarżenia, podlewając we mnie nasiona podrażnienia, gniewu lub zazdrości. Kiedy te formacje mentalne przejawiają się, tracę zdolność do głębokiego słuchania i nie mogę dalej słuchać. Drzwi mojego serca zamykają się i nawet jeśli nic nie mówię, drugi człowiek czuje się jakby rozmawiał z murem.
Drogi Mistrzu, jestem zdecydowany podążać za waszymi naukami: kiedy we mnie narasta irytacja lub złość, natychmiast wracam do mojego świadomego oddechu. Oddycham powoli, powoli, aby ją pocałować. Pamiętam, że jestem tam, słuchając głęboko drugiego człowieka, aby pomóc mu wyrazić jego cierpienie i odejść. Moja praktyka głębokiego słuchania polega na współczuciu. Jeśli w tym momencie nie mam tego elementu w sercu, nie ćwiczę głębokiego słuchania. Powrót do świadomego oddychania pozwoli energii współczucia powrócić do mojego serca, abym mógł nadal głęboko słuchać.
Jeśli nie, przeproszę tę osobę, jak "Przepraszam". Nie czuję się dziś dobrze, słuchając Was uważnie. Proszę Cię, abyś jutro nadal z Tobą rozmawiał. "Obiecuję wam, drogi Mistrzu, że uczynię wszystko, co w mojej mocy, aby nie wpaść w pułapkę formalnej praktyki bez treści. Proszę o ułaskawienie za moje wcześniejsze porażki w tej praktyce. Chciałbym następnym razem lepiej się spisać.
Dotykanie Ziemi
Masz tu drzewo,
masz tu puste, ciche miejsce,
masz tu poduszkę.
Może usiądziesz, bracie?
Siądź prosto.
Siądź stabilnie.
Siądź w pokoju.
Nie pozwól myślom unieść cię w powietrze.
Siądź tak, abyś naprawdę dotykał Ziemi,
abyś był z nią jednym.
Może będziesz chciał się uśmiechnąć, bracie.
Ziemia przekaże ci swą stabilność,
swój pokój, swoją radość.
Wraz z twoim uważnym oddechem,
z twoim łagodnym uśmiechem,
będziesz trwać w mudrze Dotykania Ziemi.
Bywało, że nie robiłeś tego dobrze, bracie.
Siedziałeś na Ziemi, a jakbyś unosił się w powietrzu,
— ty, który krążyłeś w potrójnym świecie,
który byłeś wsysany przez ocean złudzeń.
Ale Ziemia jest zawsze cierpliwa
i ma jedno serce.
Ta Ziemia wciąż czeka na ciebie,
bo czekała już
przez ostatni bilion żywotów.
I dlatego może czekać dalej dowolnie długo.
Ona wie, że kiedyś wrócisz do niej.
Powita cię
zawsze świeża i zielona, dokładnie tak, jak za pierwszym razem,
bo miłość nigdy nie mówi „To jest ostatni raz”,
bo Ziemia jest kochająca matką.
Nigdy nie przestanie na ciebie czekać.
Wróć do niej, bracie.
Będziesz jak to drzewo.
Liście, gałęzie i kwiaty twojej duszy
staną się świeże i zielone,
kiedy wejdziesz w mudrę Dotykania Ziemi.
Ta pusta ścieżka wita cię, siostro.
Pachnąca trawą i kwiatami,
wysłana polami ryżowymi,
wciąż nosząca ślady twojego dzieciństwa,
i zapach matczynej dłoni.
Idź bez pośpiechu, w pokoju.
Niech twoje stopy mocno dotkną Ziemi.
Nie pozwól myślom, aby uniosły cię w powietrze, siostro.
Wróć na ścieżkę.
Ona jest twoją najdroższą przyjaciółką.
Przekaże ci
swoją stabilność,
swój pokój.
Wraz z twoim głębokim oddechem,
będziesz trwać w mudrze Dotykania Ziemi.
Idź tak, jakbyś całowała ziemię stopami,
jakbyś ją nimi masowała.
Ślady twoich stóp
będą jak odciski cesarskich pieczęci,
przywołujące Teraz do powrotu do Tutaj,
aby życie było obecne,
aby krew dała twojej twarzy kolor miłości,
aby objawiły się cuda tego świata,
a wszystkie udręki przekształciły się w
pokój i radość.
Były chwile, kiedy nie udawało ci się, siostro.
Szłaś pustą ścieżką — ale unosiłaś się w powietrzu,
bo gubiłaś się w samsarze,
i wciągał cię świat ułudy.
Ale ta cudowna ścieżka jest zawsze cierpliwa.
Wciąż czeka na twój powrót,
ścieżka tak ci znajoma,
ścieżka tak ci wierna.
Ona dobrze wie, że wrócisz pewnego dnia.
Z radością cię powita
Będzie tak rześka i piękna, jak za pierwszym razem.
Miłość nigdy nie mówi „to jest ostatni raz”.
Ta ścieżka jest tobą, siostro.
Dlatego nigdy nie zmęczy się czekaniem.
Czy pokryta jest czerwonym pyłem,
jesiennymi liśćmi,
czy zimnym śniegiem —
wróć na nią, siostro.
Wiem
że będziesz jak to drzewo;
liście, pień, gałęzie
i kwiaty twojej duszy
staną się świeże i piękne,
kiedy tylko wejdziesz w mudrę Dotykania Ziemi.
Bycie jednością ze wszystkimi istotami
Drogi Buddo, widzę siebie jako życie, które rozwija się w przestrzeni we wszystkich jej cudownych formach. Widzę, że jestem ściśle związany z każdą istotą i każdym gatunkiem. Cierpienie i szczęście wszystkich istot i gatunków jest moim własnym cierpieniem i szczęściem. Jestem jednym z tym, który urodził się niepełnosprawny, który stał się niepełnosprawny w wyniku wojny, wypadku lub choroby. Jestem jednym z tymi wszystkimi, którzy są uwikłani w sytuacje wojny, ucisku i niesprawiedliwości. Jestem jednym z tymi wszystkimi, którzy nigdy nie znaleźli szczęścia w swojej rodzinie i społeczeństwie, którzy są pozbawieni korzeni i wewnętrznego pokoju, którzy pragną zrozumienia i miłości. Wszyscy oni poszukują piękna, prawdy i dobra, których mogą się trzymać i którym mogą zawierzyć. Jestem jednym z tym, który wkrótce umrze, boi się nie wiedzieć, co się z nim stanie. Jestem dzieckiem, które żyje w ubóstwie, nędzy, chorobie, dzieckiem z kończynami cienkimi jak zapałki, dzieckiem bez przyszłości. Jestem również tym, który produkuje broń do sprzedaży w biednych krajach.
Jestem żabą pływającą w stawie, ale także wężem, który musi karmić się żabami. Jestem gąsienicą i mrówką, a także ptakiem szukającym swojej zdobyczy, gąsienic i mrówek. Jestem wyciętym lasem, jestem zanieczyszczoną wodą, powietrzem i rzeką, ale jestem też tym, który wyciął las, który zanieczyszcza powietrze i rzekę. Widzę siebie we wszystkich gatunkach i wszystkie gatunki są we mnie.
Jestem jednym z wielkimi istotami, które uświadomiły sobie mądrość nieróżnicowania i które są w stanie spojrzeć spokojnie na szczęście i cierpienie. Jestem jednym z dobrymi i mądrymi ludźmi na całym świecie, promieniującymi pokojem, zrozumieniem i miłością, umiem dotknąć odżywczych, leczniczych i wspaniałych elementów życia. Jestem jednym z tymi ludźmi, którzy z całą miłością swoich dobroczynnych serc i całą siłą swoich działających rąk, są w stanie całkowicie objąć ten świat. Jestem jednym z tymi, którzy zetknęli się z nirwaną, z jej naturą bez-narodzin i bez-śmierci, którzy byli w stanie poprowadzić innych w kierunku mądrości nie-dwoistości, aby przemienić wszelką dyskryminację, niepokój, strach i rozpacz. Mam w sobie wystarczająco dużo spokoju, radości i wolności, aby ofiarować nieustraszoność i radość życia wszystkim żyjącym wokół mnie istotom. W ogóle nie czuję się odizolowany. Obecność wielkich istot w świecie, ich współczucie i radość wspierają mnie i nie pozwalają mi popaść w rozpacz. Pomagają mi żyć w pełni w radości i pokoju i nadawać sens mojemu życiu. Widzę siebie w każdym z nich, i ich wszystkich we mnie.
Uczenie się właściwej mowy i ciszy
Drogi Buddo, w pierwszej mowie wygłoszonej do pięciu mnichów w Deer Park, wspomniałeś o praktyce właściwego słowa, jednej z ośmiu praktyk Szlachetnej Ośmiorakiej Ścieżki. Moja własna praktyka właściwego mówienia jest wciąż niewystarczająca. Często w przeszłości niezdarność zmuszała mnie do mówienia rzeczy, które nie odpowiadały prawdzie. Prawdopodobnie kłamałem, aby ukryć swoje słabości, lub aby upiększyć tworzący się mój wizerunek. Czasami kłamałam z obawy, że zostanę oceniony lub skrytykowany; czasami robiłem to w swoim własnym interesie lub aby usprawiedliwić siebie samego, z arogancji lub zazdrości; czasami robiłem to po to, by sprawić, że osoba, która mnie słuchała, znienawidziła i zazdrościła osobie, której nienawidziłem lub której zazdrościłem. Mówiłem rzeczy, które wprowadzały podziały i utrudniały komunikację między mną a innymi z powodu moich błędnych przekonań, niedojrzałości, gniewu, pychy lub zazdrości. Wiem, że kiedy komunikacja staje się trudna i powoduje odcięcie się, znika szczęście i ustępuje miejsca cierpieniu. Pamięć tych chwil napełnia mnie skruchą. Drogi Buddo, chcę zacząć od nowa. Od tej chwili ślubuję nie powtarzać tych błędów.
Drogi Mistrzu, poświęciłeś wiele czasu na nauczanie swojej poczwórnej sanghi, składającej się z mnichów, mniszek i praktykujących świeckich, mężczyzn i kobiet. Twoje słowa otwierają umysły wszystkich, którzy cię słuchają, pocieszają ich i pomagają im porzucić swoje fałszywe postrzeganie. Pokazują im drogę, która ich zachęca, podnosi, inspiruje większą wiarą i daje im więcej energii, by mogli iść naprzód. Czasami zachowywałeś milczenie, spokój, uśmiech, nie odpowiadając na zadawane pytania, bo widziałeś, że w pewnych momentach szlachetna cisza i grzmiąca cisza były jeszcze mocniejsze i bardziej wymowne niż słowa. Marzę o tym, żeby być takim jak ty, mówić tylko wtedy, kiedy jest to konieczne i żeby milczeć, kiedy jest to konieczne. Wiem, że w przeszłości zbyt wiele mówiłem. Powiedziałem daremne słowa zarówno do siebie, jak i do tych, którzy mnie słuchali. Moje słowa spowodowały cierpienie innych i mnie samego.
Obiecuję ci, drogi Mistrzu, że teraz postaram się mówić mniej i wracać do świadomego oddychania tak często, jak to konieczne, abym rozpoznał we mnie twory mentalne irytacji, pychy i zazdrości. Jeśli zostanę zapytany, dlaczego nie mówię, to szczerze odpowiem, że jest we mnie irytacja, złość lub zazdrość i że boję się stwarzać swoimi słowami cierpienie. Poproszę o głos kiedy indziej, kiedy moje serce będzie spokojniejsze. Zachowując się w ten sposób, chronię siebie i jednocześnie drugiego człowieka. Wiem, że nie powinienem również tłumić emocji. Dlatego też wykorzystam mój świadomy oddech, aby rozpoznać te emocje, zadbać o nie i dogłębnie na nie spojrzeć, aby odkryć ich korzenie. Ćwicząc w ten sposób, będę w stanie uspokoić i przemienić cierpienie w sobie.
Pielęgnowanie miłości i zrozumienia
Szlachetny Buddo, nauczyłeś mnie nie żałować przeszłości, ani nie zatracać się w niepokoju i lękach o przyszłość. Widzę, jak ja i wiele osób zatapia się w takich troskach i lękach. Ten niepokój powstrzymuje nas przed spokojnym i głębokim życiem w chwili obecnej. A przecież mogę i potrafię planować przyszłość, nie zatracając się w trosce o nią.
Wiem, że tak naprawdę przyszłość tworzona jest z chwili obecnej. Kiedy żyję głęboko chwilą obecną i myślę, mówię i robię tylko to, co może przynieść więcej zrozumienia, miłości, pokoju, harmonii i wolności w obecnej sytuacji – wtedy robię wszystko, co w mojej mocy, aby położyć podwaliny pod jasną przyszłość.
To, w jakim kierunku pójdzie świat jutra i czy moi potomkowie będą mieli szansę żyć szczęśliwie i swobodnie, zależy od tego, jak żyję w chwili obecnej. Aby zapewnić szczęśliwą i spokojną przyszłość moim potomkom, będę praktykować proste życie, karmiąc serce i umysł zrozumieniem i miłością, będę też żyć w harmonii z wszystkimi wokół mnie, jak z prawdziwymi siostrami i braćmi w rodzinie duchowej.
Jeśli nadal będę gonić za władzą, sławą czy bogactwem, nie będę mieć czasu na spokojne i wolne życie. Będę nadal niepotrzebnie eksploatować zasoby naszej planety, niszcząc środowisko i karmiąc konflikty i nienawiść. Nie jest to dobra droga dla mnie, dla środowiska, czy dla przyszłych pokoleń.
Szlachetny Buddo, pozwól, że poświęcę swoje życie na pielęgnowanie jasnej świadomości siebie i mojego otoczenia w każdej chwili, aby kontynuować twój przebudzony sposób patrzenia i działania w świecie. Jest to najszlachetniejszy sposób życia.
Dotykanie Ziemi
Szlachetny Buddo, z doskonale zjednoczonymi ciałem, mową i umysłem, dotykam Ziemi przed tobą, który w pełni urzeczywistniłeś przebudzone zrozumienie i działanie.
[Dzwon].
Przywracanie komunikacji
Szlachetny Buddo, odkąd jestem w stanie wrócić do domu, do siebie, i rozpoznać źródła cierpienia w sferze moich postrzegań - nie winię już za moje cierpienie Boga ani ludzi. Jestem w stanie słuchać cierpienia innych i pomóc im rozpoznać, że źródłem ich cierpienia jest ich postrzeganie. Będę praktykować głębokie i pełne współczucia słuchanie, aby wzmocnić moją zdolność rozumienia i kochania ludzi. Nie będę ich winić. Wiem, że gdy już zrozumiem ludzi, będę w stanie ich zaakceptować i pokochać. Będę wtedy mógł używać miłującej mowy, aby pomóc innym dostrzec, że ich cierpienie powstało również w wyniku sposobu, w jaki patrzą, rozumieją i że zależy ono od ich postrzegania i wyobrażeń o sobie i świecie. Kiedy będziemy w stanie to dostrzec, nie będziemy już obwiniać innych, ani nie będziemy żywić do nich urazy do. Wręcz przeciwnie, będziemy w stanie dostrzec, że kiedy porzucimy swoje niewłaściwe postrzeganie, staniemy się szczęśliwi i wolni.
Szlachetny Buddo, widziałem wielu ludzi, którzy byli w stanie uleczyć swoje twory mentalne poprzez praktykę głębokiego słuchania i miłującej mowy. Byli w stanie porzucić swój brak zrozumienia, przywrócić komunikację i na nowo odkryć szczęście.
Szlachetny Buddo, dotknę teraz Ziemi trzy razy, aby wyrazić swoje najgłębsze pragnienie, aby od teraz, zamiast obwiniać i oskarżać innych ludzi, z całego serca praktykować miłującą mowę i głębokie słuchanie – aby przywrócić komunikację.
Dotykanie Ziemi
Składam pokłon Buddzie Śakjamuniemu. [Dzwon]
Składam pokłon Bodhisattwie Głębokiego Słuchania, Awalokiteśwarze. [Dzwon]
Składam pokłon szanowanemu nauczycielowi Mahamaudgaljajanie. [Dzwon]
Droga Mamo Ziemio
Droga Mamo Ziemio,
Skłaniam głowę ku Tobie, głęboko rozpoznając Twoją obecność we mnie, widząc, że i ja jestem częścią Ciebie. To z Ciebie się narodziłem i to Ty pozostajesz zawsze obecna, dając mi wszystko, czego potrzebuję do życia i wzrostu. Moja matka, mój ojciec i wszyscy moi przodkowie są również Twoimi dziećmi. To Twoim świeżym powietrzem oddychamy, Twoją czystą wodę pijemy, z Ciebie jest pożywne jedzenie, którym się karmimy i to Twoje uzdrawiające zioła leczą nas, kiedy jesteśmy chorzy. Nosisz w sobie wszystkie atrybuty matki. Jesteś matką wszystkich istnień.
Nazywam Cię ludzkim imieniem „mama”, choć wiem, że Twoja matczyna natura jest rozleglejsza i głębsza niż cały rodzaj ludzki. Jesteśmy tylko jednym z gatunków spośród wielu innych Twoich dzieci. Miliony innych gatunków, które żyją lub żyły na Ziemi również są Twoimi dziećmi. Nie jesteś osobą, ale wiem, że nie jesteś też niczym mniej niż osobą. Jesteś wspaniałą istotą, nie nosisz ciała ludzkiego, nosisz ciało planety. Jesteś żyjącą, oddychającą istotą.
Każdy gatunek mówi własnym językiem, a Ty jako mama, potrafisz zrozumieć nas wszystkich. Dlatego też potrafisz usłyszeć mnie dzisiaj. Dlatego mogę otworzyć moje serce na Ciebie i podarować Ci moją modlitwę.
Droga Mamo, gdziekolwiek jest ziemia, woda, skała lub powietrze, tam jesteś i Ty, karmiąc mnie i dając mi życie. Jesteś obecna w każdej komórce mojego ciała. Moje fizyczne ciało jest Twoim fizycznym ciałem i tak jak słońce i gwiazdy są obecne w Tobie, są również obecne i we mnie. Nie żyjesz poza mną, ani ja nie żyję poza Tobą. Jesteś czymś więcej niż tylko środowiskiem, w którym żyję. Jesteś mną.
Obiecuję pielęgnować tę świadomość, że jesteś zawsze we mnie, a ja jestem zawsze w Tobie. Obiecuję pamiętać, że Twoje zdrowie i dobre samopoczucie są również moim zdrowiem i dobrym samopoczuciem. Wiem, że muszę dbać o tę świadomość we mnie dla nas obojga, żebyśmy mogli być spokojni, szczęśliwi, zdrowi i silni, ale czasami o tym zapominam. Zagubiony w troskach i zmartwieniach codziennego życia zapominam, że moje ciało jest Twoim ciałem. Czasami zapominam i o tym, że w ogóle mam ciało. Nieświadomy obecności mojego ciała i piękna planety wokół mnie i we mnie jestem niezdolny docenić i świętować obecność tego cennego daru jakim jest życie, które mi dałaś.
Droga Mamo, mam głębokie życzenie obudzić się i doświadczyć cudu życia. Obiecuję praktykować, bym mógł być obecny dla siebie, dla mojego życia i dla Ciebie w każdym momencie. Wiem, że moja prawdziwa, pełna obecność jest najlepszym darem, które mogę Ci ofiarować.
Tej, którą kocham.
Droga Matko Ziemio
Każdego ranka, kiedy tylko otwieram oczy, Ty dajesz mi w podarunku dwadzieścia cztery zupełnie nowe godziny, dzięki którym mogę doceniać Ciebie i radować się Twoim pięknem.
Każda z tych cudownych form życia – przejrzyste jezioro, zielona sosna, różowa chmura, pokryty śniegiem górski szczyt, pachnący las, biały żuraw, złoty jeleń i ta niesamowita dżdżownica – wszystkie one zrodzone są z Ciebie. Podobnie jak każdy genialny matematyk, utalentowany artysta i zdolny architekt. Droga Mamo, chcę żyć tak, by być świadomym każdego z tych cudów i wykarmiać się Twoim pięknem. W pełni doceniam Twoją twórczość i uśmiecham się do tego daru, jakim jest życie.
Droga Mamo, dałaś życie niezliczonym buddom, świętym i oświeconym. Jesteś również matką wybitnych myślicieli i naukowców, którzy dokonali wielkich odkryć, pomagających zbadać i zrozumieć nie tylko nasz Układ Słoneczny i Drogę Mleczną, ale i najodleglejsze z galaktyk. To dzięki tym utalentowanym dzieciom pogłębiasz swoje porozumienie, swoją relację z kosmosem. Mając świadomość, że dałaś życie tak wielu wspaniałym istnieniom, wiem, że nie jesteś jedynie zwykłą materią, ale żyjącym duchem. Jesteś piękną istotą, jesteś bodhisattwą. To dzięki temu, że cała jesteś wypełniona zdolnością przebudzonego życia, i my, Twoje dzieci, mamy tę możliwość. Każde z nas nosi w sobie ziarno przebudzenia, umiejętność życia w harmonii – a dzięki Twojej najgłębszej mądrości – także i mądrość współistnienia.
Bywa jednak i tak, że nie żyjemy dobrze. Bywa, że nie kochamy Cię, Mamo, wystarczająco
i zapominamy Twoją prawdziwą naturę. Bywa również, że odtrącamy Cię i traktujemy jako kogoś osobnego od nas. Bywa nawet i tak, że – w wyniku ignorancji i niewiedzy, nie doceniamy Cię, eksploatując, raniąc i zatruwając. Zdając sobie z tego wszystkiego sprawę, składam głębokie śluby, mając serce wypełnione miłością i wdzięcznością, że będę czcił
i chronił Twoje piękno oraz że będę zapraszał Twoją cudowną świadomość do mojego własnego życia. Ślubuję podążać śladami tych, którzy szli przede mną, świadomie i ze współczuciem tak, bym mógł być godny nazywania się Twoim dzieckiem.
Dotykając Ziemi, łączę się ze wszystkimi ludźmi i wszystkimi zwierzętami, roślinami i minerałami, które razem ze mną żyją w tej chwili na tej planecie.