2006

2006.12.07. Dalszy ciąg o przekazie

Witajcie!

zapraszam na spotkanie - zgodnie z życzeniem proponuję kontynuować temat przekazu.
Żeby rozszerzyć troszkę obszar naszej dyskusji, przeczytajcie proszę, tekst Thaya, (pochodzący z mowy darmy z 1997 roku).


********************************

Kilka lat temu odwiedził nas reporter, Amerykanin żyjący w Danii. Jedno z pytań, zadanych mi podczas tego wywiadu brzmiało:

- Thây, jak myślisz, o czym rozmawialiby Budda i Jezus, gdyby dzisiaj spotkali się na ulicy?

Odpowiedziałem:

- Nie ma żadnego „jeśli”. Oni spotykają się każdego dnia; mówią sobie o wielu rzeczach. Nie patrzysz głęboko i nie słuchasz głęboko; dlatego nie zauważasz ich codziennych spotkań i rozmów.

Powiedziałem tak, bo jest dla mnie oczywiste, że Budda i Jezus są tutaj.

Jesteśmy kontynuacją Buddy i Jezusa. Syn jest zawsze kontynuacją ojca; każdy musi zgodzić się z tym faktem. Naukowiec, czy nie-naukowiec, teolog, czy nie-teolog, muszą zaakceptować fakt, że synowie i córki są kontynuacją swoich ojców i matek. Absurdem jest więc mówienie: „nie chcę mieć niczego wspólnego z moim ojcem”.

Są ludzie zagniewani na ojca, oznajmiający: „nie chcę mieć niczego wspólnego z moim ojcem”. To jest jednak niemożliwe, ponieważ – czy ktoś tego chce, czy nie – jest kontynuacją ojca. On jest swoim ojcem. Dlatego jedyną rzeczą, jaką może zrobić, to praktykować pojednanie z ojcem wewnątrz siebie. Ponieważ ojciec jest w nim, nie ma możliwości pozbycia się go. Są ludzie zagniewani na matkę, czujący to samo. Chcą ją zapomnieć. Nie chcą z nią mieć nic wspólnego. Czy to jest możliwe? Nie. Są kontynuacją swoich matek. Nie mogą uciec. Dlatego powinni praktykować powrót do siebie oraz pojednanie z matką i ojcem wewnątrz nich.

Mamy genetycznych rodziców i przodków, ale mamy też rodziców i przodków duchowych. Moim duchowym przodkiem jest Budda. Urodziłem się z niego. Jestem jego kontynuacją. Jestem nim. W późniejszym życiu przybrałem Jezusa jako innego duchowego przodka. Oni żyją we mnie. Nie mam z nimi żadnych konfliktów, podobnie jak nie mam takich konfliktów z moimi rodzicami i przodkami genetycznymi. To jest bardzo ważna praktyka.

Jestem Buddą, a ty jesteś Chrystusem, bo jestem kontynuacją Buddy, a ty jesteś kontynuacją Jezusa Chrystusa. I widzimy się każdego dnia i rozmawiamy codziennie. „O czym mogliby rozmawiać Budda i Chrystus, gdyby spotkali się dzisiaj?”. Oni muszą się spotkać. Oni muszą rozmawiać każdego dnia, również ze względu na pokój. Jeżeli ludzie różnych wyznań nie zauważają się, nie spotykają – to pokój nie jest możliwy.

Dlatego powiedziałem reporterowi, że spotykają się oni każdego dnia i że życzę im powodzenia.