Budda poważnie zachorował, kiedy pora deszczowa zbliżała się już do końca. Jego ból był wielki, ale nie uskarżał się – leżał i uważnie podążał za swoim oddechem. Początkowo uczniowie obawiali się o życie Buddy, ale ku ich radości stopniowo odzyskiwał siły. Po wielu dniach mógł usiąść na krześle przed swoją chatą.
Szlachetny Ananda usiadł obok i powiedział:
- Nigdy, poprzez te wszystkie lata kiedy jesteśmy razem, nie widziałem cię tak bardzo chorego. Byłem jak sparaliżowany. Nie mogłem myśleć jasno ani wypełniać swoich obowiązków. Inni wątpili w wyzdrowienie, ale ja powtarzałem w myślach: „Budda nie przekazał nam jeszcze swojego ostatniego testamentu. Nie może więc jeszcze odejść w nirwanę”. Dzięki tym myślom nie pochłonęła mnie rozpacz.
Budda odpowiedział:
- Anando, czego jeszcze ty i sangha spodziewacie się po mnie? Nauczałem Dharmy szczegółowo i dogłębnie. Czy myślisz, że coś przed wami ukrywałem? Anando, właśnie te nauki są waszym prawdziwym schronieniem i to każde z was musi je nim uczynić. Żyjcie w zgodzie z naukami. Każde z was musi być lampą dla siebie. Anando - Budda, Dharma i Sangha są obecne w każdym z was. Buddą jest zdolność do oświecenia, Dharmą są nauki, Sanghą jest wspierająca społeczność. Nikt nie może ci ich odebrać, bo one żyją w twoim wnętrzu. I chociaż niebo i ziemia mogą się rozpaść, te Trzy Klejnoty pozostaną w każdej osobie nietknięte. To one są prawdziwym schronieniem. Kiedy mnich przebywa w uważności i kontempluje swoje ciało, uczucia, umysł i obiekty umysłu – jest wyspą dla siebie. Ma najlepsze ze wszystkich schronień. Żadna osoba, nawet największy mistrz, nie może być bardziej stabilnym schronieniem niż twoja własna wyspa uważności, niż Trzy Klejnoty, ukryte w tobie.
Ananda wyszedł na zewnątrz, aby praktykować chodzenie w medytacji. Nagle ziemia zatrzęsła się mu pod stopami, a przez ciało i umysł przeszło drżenie. Szybko wrócił do świątyni; zastał tam Buddę, siedzącego w spokoju. Opowiedział mu o tym, co go spotkało.
Budda powiedział:
- Anando, Tathagata podjął decyzję - odejdę w ciągu trzech miesięcy.
Pod Anandą ugięły się nogi, wzrok się rozmył, zawirował umysł. Uklęknął przed Buddą i powiedział:
- Panie, proszę, nie umieraj tak szybko. Miej litość dla wszystkich swoich uczniów.
Nie usłyszawszy odpowiedzi, Ananda powtarzał swoje słowa trzy razy.
Wtedy Budda powiedział:
- Anando, Jeśli ufasz Tathagacie, powinieneś wiedzieć, że podejmuję decyzje we właściwym czasie. Jak powiedziałem, odejdę w ciągu trzech miesięcy. Anando, zwołaj wszystkich mnichów z tego regionu, aby zebrali się w sali Dharmy Kutagara w Wielkim Lesie.
Kiedy siedem dni później tysiąc pięćset mnichów i mniszek zebrało się w sali Dharmy Kutagara, Budda usiadł na podwyższeniu, spojrzał na całą społeczność i powiedział:
- Mnisi i mniszki! Wszystko, co Budda wam przekazał, musicie uważnie i umiejętnie studiować, przestrzegać, praktykować i sprawdzać – aby przekazywać to przyszłym pokoleniom. Przeżywając i praktykując Drogę, powinniście wszystkim istotom nieść pokój, radość i szczęście.
- Mnisi i mniszki! Istotę nauk Tathagaty znajdziecie w Czterech Filarach Uważności, Czterech Właściwych Wysiłkach, Czterech Podstawach Siły Duchowej, Pięciu Umiejętnościach, Siedmiu Czynnikach Przebudzenia i Szlachetnej Ośmiorakiej Ścieżce. Studiujcie, praktykujcie, wprowadzajcie w życie i przekazujcie te nauki dalej.
- Mnisi i mniszki! Wszystkie dharmy są nietrwałe. Rodzą się i umierają, pojawiają się i znikają. Czyńcie wysiłki, aby osiągnąć wyzwolenie. W ciągu trzech miesięcy Tathagata odejdzie.
Tysiąc pięćset mnichów i mniszek słuchało Buddy w ciszy i przyjęło jego bezpośrednie nauki. Zrozumieli, że mogła to być ich ostania okazja zobaczenia i usłyszenia Buddy, wygłaszającego mowę Dharmy. Cierpieli, wiedząc że Budda może wkrótce odejść.
Budda udał się do Pawy, gdzie zatrzymał się w gaju mangowym, należącym do Ciundy, świeckiego ucznia. Zaprosił on na wspólny posiłek Buddę i niemal trzystu towarzyszących mu mnichów. Żona Ciundy wraz z przyjaciółmi obsługiwała mnichów, a Ciunda osobiście podał Buddzie specjalne danie, które sam przygotował – grzyby zebrane z drzewa sandałowego.
Kiedy Budda skończył jeść, powiedział:
- Ciundo, zakop wszystko, co jeszcze zostało z tego posiłku i nie pozwól nikomu tego jeść.
Po posiłku Budda wygłosił mowę Dharmy, a potem wraz z mnichami ułożył się do snu w gaju mangowym. W nocy Buddę chwycił gwałtowny skurcz żołądka, który nie pozwolił mu spać całą noc. Rankiem wraz z mnichami skierował się ku Kusinarze. Ból żołądka stawał się coraz silniejszy, w końcu Budda musiał się zatrzymać i ułozyć pod drzewami na szacie, którą mu ułożył szlachetny Ananda. Szlachetni Anuruddha i Ananda usiedli przy nim, a pozostali mnisi wokół nich.
Po jakimś czasie Budda wstał i wraz z mnichami poszedł dalej. Kiedy doszli do brzegu rzeki Kakuttha, Budda wykąpał się i napił wody, a potem wszedł pomiędzy drzewa gaju mangowego. Usiadł po jednym z nich i powiedział do Anandy:
- Anando, posiłek, który jedliśmy w domu Ciundy, był ostatnim posiłkiem Tathagaty. Ludzie mogą oskarżać Ciundę o podanie mi niegodnego pokarmu, chcę więc, abyś mu powiedział, że pierwszym z dwóch najcenniejszych posiłków mojego życia był ten, który jadłem tuż przed osiągnięciem Drogi, a drugim ten ostatni, który jadłem przed wejściem w Nirwanę. Nie powinien odczuwać niczego, oprócz szczęścia – za podanie mi jednego z tych dwóch posiłków.
Po krótkim odpoczynku, Budda wstał i powiedział:
- Anando, przejdźmy na drugi brzeg rzeki Hirannawati i pójdźmy do lasu drzew śala, należącego do ludu Malla. Ten las jest najpiękniejszy.
Zmierzchało, kiedy Budda z mnichami stanęli w lesie. Budda poprosił Anandę o przygotowanie mu miejsca pomiędzy dwoma drzewami śala. Budda położył się na boku, z głową skierowaną ku północy. Mnisi usiedli wokół niego.
Wiedzieli, że Budda przejdzie tej nocy w nirwanę.
Budda spojrzał na korony drzew i powiedział:
- Popatrzcie! Wiosna jeszcze nie nadeszła, a drzewa śala pokryte są czerwonymi kwiatami. Czy widzicie płatki opadające na szaty Buddy i mnichów? Ten las jest prawdziwie piękny. Czy widzicie horyzont, jaśniejący zachodzącym słońcem? Czy słyszycie wietrzyk, szeleszczący w koronach drzew? Tathagata postrzega te wszystkie rzeczy wspaniałymi i wzruszającymi.
Budda rozejrzał się i zapytał:
- Nie widzę tu Anandy, gdzie on jest?
Któryś z mnichów powiedział:
- Widziałem brata Anandę, płaczącego pomiędzy drzewami. Mówił do siebie: „Nie osiągnąłem jeszcze moich duchowych celów, a mój nauczyciel teraz umiera. Kto kiedykolwiek dbał o mnie bardziej niż mój nauczyciel?”.
Budda poprosił o przywołanie Anandy i powiedział, chcąc dodać mu otuchy:
- Nie smuć się, Anando. Tathagata często przypominał, że wszystkie dharmy są nietrwałe. Gdzie są narodziny – tam i śmierć, gdzie pojawianie tam i znikanie, gdzie spotkania tam i rozstania. Jak mogą istnieć narodziny bez śmierci? Jak może istnieć pojawianie się bez znikania? Jak mogą istnieć spotkania bez rozstań? Anando, dbałeś o mnie przez wiele lat, wkładając w to całe swoje serce. Wszystkie swoje siły poświęciłeś pomaganiu mi i jestem ci za to wdzięczny. Twoje zasługi są wielkie, ale możesz pójść jeszcze dalej. Jeśli dasz z siebie jeszcze trochę, możesz przezwyciężyć narodziny i śmierć. Możesz osiągnąć wolność i wznieść się ponad wszystkie smutki. Wiem, że możesz to zrobić – i właśnie to może uczynić mnie najszczęśliwszym.
Szlachetny Ananda otarł łzy i powiedział:
- Panie, nie odchodź tutaj. Kusinara jest małą wsią, z domami z błota. Jest wiele zacniejszych miejsc jak Sampa, Radżagaha, Sawatthi, Kosambi czy Waranasi. Proszę cię, Panie, wybierz miejsce swojego przejścia wśród nich, aby więcej ludzi mogło zobaczyć twoje oblicze po raz ostatni.
Budda odpowiedział:
- Anando, Kusinara jest też ważna, nawet jeśli jest małą wioską z domami z błota. Tathagata uważa ten las za najbardziej odpowiedni. Anando, czy widzisz spadające wokół mnie kwiaty drzew?
Budda spojrzał na mnichów, siedzących wokół niego i powiedział:
- Mnisi! Jeśli macie jakieś wątpliwości czy rozterki, dotyczące nauk – teraz jest odpowiedni czas o zapytanie Tathagaty. Nie straćcie tej okazji, abyście potem nie obwiniali siebie, mówiąc: „Byłem wtedy tak blisko Buddy, a nie zapytałem go”.
Budda powtórzył te słowa trzykrotnie, ale nikt się nie odezwał.
Spojrzał więc łagodnie na mnichów i powiedział:
- Mnisi, słuchajcie tego, co Tathagata teraz powie. Dharmy są nietrwałe. Jeśli są narodziny, jest i śmierć. Bądźcie wytrwali na waszej drodze ku wyzwoleniu!
Budda zamknął oczy. Powiedział swoje ostatnie słowa.
Ziemia zadrżała. Kwiaty śali opadały jak deszcz. Wszyscy czuli drżenie swoich ciał i umysłów. Wiedzieli, że Budda przeszedł w nirwanę.
Czytelniku, odłóż teraz książkę i oddychaj swobodnie przez kilka minut, zanim zaczniesz czytać dalej.
Z ksiązki Thaya, "Old Path, White Clouds"