2020.12.28 Oddychać jak sangha
[...]
Jest taki amerykański biolog – nazywa się Lewis Thomas. Powiedział on, że ilekroć czuje w sobie rozproszenie, kiedy wszystko w nim porusza się w innym rytmie, najlepszym sposobem przywrócenia harmonii między częściami, które straciły ze sobą kontakt, jest dla niego muzyka. Słuchając muzyki, zapraszamy wszystkie nasze pięć skandh do włączenia się w to słuchanie. Taki właśnie rodzaj uważności praktykujemy w Plum Village. Dziś rano przed inkantacjami zaprosiliśmy całą społeczność, aby oddychała jak jedno ciało, śpiewała jak jedno ciało, słuchała jak jedno ciało, i płynęła jak rzeka, a nie jak osobne krople wody. Kiedy cała sangha słucha jak jedno ciało, wchodzimy w stan koncentracji. Utrzymywanie koncentracji pozwala osiągnąć przełom, wgląd, rodzaj wyzwolenia i spokoju.
Kiedy wprawiamy się w uważnym oddychaniu, nasz oddech staje się taką muzyką, dzięki której nasze twory mentalne i pięć skandh się harmonizują. Biorąc wdech, bierzemy go tak, że każda komórka w naszym ciele bierze udział w tym wdechu. A kiedy robimy wydech, robimy go tak, że każda komórka w ciele może uczestniczyć w wydechu. […]
Bierzemy wdech tak, aby mogła w tym uczestniczyć każda komórka. Na tym polega koncentracja. Nie oddychamy jedynie nosem i płucami, podczas gdy innym częściom ciała pozwalamy robić co innego. Dobrej jakości wdech ma w sobie rytm i jest swego rodzaju muzyką. W tradycji Plum Village posługujemy się pewnymi słowami kluczowymi (lub gathami), które mogą towarzyszyć naszemu oddychaniu; niektóre z nich możemy sobie śpiewać w myślach. One pomagają nam w oddychaniu tak, jak gdybyśmy puszczali sobie jakąś muzykę, i mogą pomóc w tym, aby wszystkie komórki w naszym ciele uczestniczyły w tym oddechu i były zsynchronizowane.
Lewis Thomas słusznie zauważył, że owa harmonia zależy od tego, czy muzyka, której słuchamy, jest dobra czy nie. Już jeden wdech jest w stanie przywrócić człowiekowi spokój, poczucie szczęścia i stabilność.
[…]
Ilekroć robimy wdech, musimy robić go tak, żeby w naszym oddechu brały udział wszystkie komórki naszego ciała. I nie tylko komórki ciała, ale również nasze odczucia, emocje, spostrzeganie i świadomość. Robiąc wdech, wiem, że robię wdech. Uczestniczy w tym nie tylko każda komórka, ale także moje postrzeganie i twory mentalne — w tym: uważność, koncentracja, wgląd, kontakt i uwaga. Taki rodzaj kontaktu nawiązujemy biorąc wdech. W owym wdechu jest uwaga, jest w nim postrzeganie tego wdechu, i jest jego świadomość. Tak więc już w pojedynczym wdechu lub wydechu jest kontakt, uwaga, uczucia, postrzeżenia i wola (intencja).
Gdy robimy wdech, całe nasze ciało i cały umysł uczestniczą we wdechu. Jeśli chcemy oddychać skutecznie, musimy inwestować w oddech wszystkie pięć skandh. Ja potrafię tak oddychać, i są w tej społeczności osoby, które też potrafią oddychać w ten sposób. Oznacza to, że kiedy robimy wdech, ów wdech staje się najważniejszy ze wszystkiego, co się teraz dzieje, i całe nasze jestestwo — od ciała po świadomość — w nim uczestniczy. […] Gdy nasze pięć skandh jest w harmonii, wtedy każdy krok, każdy oddech mogą nam pomagać w urzeczywistnieniu pokoju, radości i wolności, i mogą prowadzić do przemiany.
[...]
Wyobraźcie sobie kogoś, kto gra na skrzypcach. Ruch smyczka jest ciągły, połączony. Na tej samej zasadzie wdech jest kontynuacją wydechu, bez przerw. Możemy wizualizować obraz cyfry osiem. Kiedy robisz wdech, całe twoje istnienie robi wdech. Gdy robisz wydech, całe twoje istnienie robi wydech. Wdech jest kontynuacją wydechu; wydech jest kontynuacją wdechu. W ten sposób w czasie medytacji w siedzeniu, nasz oddech jest muzyką, owa muzyka jest pełną świadomością oddychania (ānāpānasati); jest koncentracją. […]
Każdy z nas ma swoje nawyki, i wiemy, że powinniśmy zdecydowanie się ich pozbyć, a tymczasem wahamy się i zwlekamy. Nie mamy woli z nimi skończyć. Wiemy, że jesteśmy zdolni podejmować trudne a słuszne decyzje, a jednak jakoś ciągle odkładamy je na później. […] Mamy swoje słabości, przyzwyczajenia, pragnienia i obawy, i boimy się działać zdecydowanie. A tymczasem musimy właśnie zdecydować, że rozstaniemy się ze szkodliwymi przyzwyczajeniami. Jeśli zaś nie potrafimy zdobyć się na to w pojedynkę, możemy się zdać na społeczność, sanghę. Sami może niewiele potrafimy zdziałać, ale razem jesteśmy do tego zdolni.
Praktykując medytację w chodzeniu, staramy się płynąć jak rzeka. Kiedy kilkaset osób razem uprawia medytację w marszu, wytwarzamy zbiorową energię uważności. Wszyscy są uważni, wszyscy zwracają uwagę na swoje kroki. Ta zbiorowa energia ochrania wszystkich członków sanghi i każdego przenika. Tak jak to się dzieje z migrującymi ptakami. Latają one stadami liczącymi tysiące osobników. Gdy lecą jako sangha, wydatkują o wiele mniej energii niż kiedy latają samotnie; one polegają na sobie nawzajem. Wykazały to badania naukowe.
Z nami jest tak samo. Kiedy idziemy jako sangha lub siedzimy jako sangha, wytwarzamy potężną energię zbiorową, która pomaga każdemu utrzymać uważność i koncentrację. Trzeba więc, abyśmy umieli łączyć własną, jednostkową energię uważności i koncentracji ze zbiorową energią uważności i koncentracji, dzięki czemu praktyka staje się łatwiejsza, i możemy praktykować, oszczędzając energię. Tak więc, czy to słuchając inkantacji, czy oddychając, czy idąc, musimy umieć polegać na sandze. [...]
...........................................................................................................................................................
Fragmenty mowy Thich Nhat Hanha z okazji inauguracji prezydenta B. Obamy. Całą mowę można znaleźć (po angielsku) na https://plumvillage.org/articles/the-art-of-leadership-how-to-restore-harmony-to-ourselves-and-our-nation/