Kiedy pojawia się ból, trwa jakiś czas na poziomie świadomego umysłu, w naszym „pokoju gościnnym”. Po krótkim tam pobycie ból wraca do swojego siedliska – świadomości gromadzącej, gdzie przyjmie postać ziarna, które teraz będzie trochę słabsze – i będzie tak za każdym razem, kiedy obejmiemy je energią uważności. Kiedy ujawni się następnym razem, zostanie przyjęte w ten sam sposób: zaopiekujemy się nim przy pomocy energii uważności, a potem, kiedy znów wróci do świadomości gromadzącej, będzie jeszcze słabsze. Traci ono energię za każdym razem, kiedy jest obejmowane energią uważności, będącą dla niego prawdziwą matką.
Drzwi są już otwarte, teraz twory mentalne mogą swobodnie przepływać. Kiedy praktykujesz tak przez kilka tygodni, symptomy choroby umysłu znikną – bo krążenie w twojej psychice jest teraz prawidłowe. To dlatego Budda nauczał nas, żeby zapraszać lęk do świadomości umysłu i dbać o niego codziennie.
Nie ma walki pomiędzy dobrem a złem, białym i czarnym – jest tylko opieka, którą starszy brat otacza młodszego. W medytacji buddyjskiej patrzymy i działamy w sposób niedwoisty, odpadki i świadomy umysł mogą więc być zawsze przekształcone w kwiaty współczucia, miłość i pokój. Nasza świadomość żyje, jest czymś z natury organicznym. Zawsze są w nas i odpadki i kwiaty. Ogrodnik, który zna zasady uprawy organicznej, chroni odpadki, bo wie jak przekształcić je w kompost, a kompost w kwiaty i warzywa. Bądź więc wdzięczny swojemu bólowi, swojemu cierpieniu – potrzebujesz ich.
Musimy doskonalić sztukę przekształcania kompostu w kwiaty. Popatrz na kwiat: jest piękny, jest pachnący, jest czysty. Jeśli jednak popatrzysz głębiej, dostrzeżesz w nim kompost. Medytując, możesz dostrzec to już teraz. Jeśli nie medytujesz, musisz czekać dziesięć dni, aby to dostrzec. Jeśli wzrokiem medytacji wejrzysz głęboko w kompost, dostrzeżesz sałatę, pomidory i kwiaty. To właśnie widzi ogrodnik, kiedy patrzy na stos odpadków – i dlatego nie wyrzuca ich. Wszystko, czego potrzebujesz do przekształcenia stosu odpadków w kompost, a kompostu w kwiaty – to odrobina praktyki.
To samo jest prawdą dla naszych tworów mentalnych: kwiatów wiary, nadziei, zrozumienia i miłości – ale i odpadków jak lęk i ból. Kwiaty w sposób naturalny stają się odpadkami, ale odpadki też stają się kwiatami. To jest buddyjska zasada niedwoistości: nie ma niczego do wyrzucenia. Jeśli ktoś nigdy nie cierpiał, nie będzie umiał poznać szczęścia. Jeśli ktoś nie wie, co to głód, nie będzie wiedział co to radość codziennego jedzenia. Ból i cierpienie są więc niezbędnymi warunkami zrozumienia i szczęścia. Nie mówisz więc, że nie chcesz mieć nic do czynienia z bólem i cierpieniem, że chcesz znać tylko szczęście – to jest niemożliwe. Wiemy dobrze, że cierpienie pomaga nam rozumieć, że karmi nasze współczucie – i z tego powodu jest nam niezbędne. Musimy więc wiedzieć, jak uczyć się od cierpienia, musimy wiedzieć, jak używać go do gromadzenia energii współczucia, miłości i zrozumienia.
"Prawdziwa miłość", Thich Nhat Hanh