2011

2011.08.31 Bezustanna manifestacja

Zazwyczaj myślimy, że potrzeba osiemdziesięciu albo stu lat do zamknięcia cyklu narodzin i śmierci. Ale możemy doświadczać narodzin i śmierci w każdej chwili, i w naszym ciele, i w świadomości. Komórki naszego ciała umierają w każdej chwili, aby dać miejsce nowym komórkom. Jeżeli organizowalibyśmy pogrzeb dla każdej umarłej komórki, bylibyśmy cały czas w żałobie, nie mając czasu na cokolwiek innego. Jeżeli dojrzymy, że umieranie jest niezbędne naszemu ciału, naszym komórkom – aby mogły się rodzić nowe, nie będziemy spędzać czasu na opłakiwaniu strat.

Wstydem byłoby odczuwanie tego procesu jako przykrego. Cykl odradzania zależy od sposobu bycia ciała, mowy i umysłu. Musimy w każdej chwili wyrażać światłość, wyzwolenie, pokój i radość, aby życie - cykl narodzin i śmierci - mogło być piękniejsze dla nas i dla każdego.

Odradzanie się nie jest drogą - ani prostą, ani krętą. Możemy stworzyć ideę odradzania się jako prostej, już zdeterminowanej drogi – ty z tej chwili stajesz się tobą chwili następnej, i tak dalej. Ale to nie jest takie proste. Cykl odradzania się ma wiele dróg. W każdej chwili przyjmujemy coś od wszechświata, społeczności - pożywienie, edukację, miłość, nienawiść. W tym samym czasie przekazujemy coś na zewnątrz – wydychając dwutlenek węgla, dając innym ludziom szczęście albo smutek. Mówienie, że idziemy prostą drogą w określonym kierunku nie jest prawidłowe. W każdym momencie wychodzimy we wszystkich kierunkach.

Pięćdziesiąt lat temu napisałem książkę o nauczaniu Buddy. Czy możemy prześledzić drogi tej książki? Wielu z tych, którzy tę książkę przeczytali, już nie żyje. Ale ich dzieci, wnuki i prawnuki przejęły z niej jakieś idee. Nie możemy iść ścieżkami tej książki tylko w jednym kierunku. Nie możemy też zobaczyć wszystkich kierunków, którymi podążał autor. Za każdym razem, kiedy coś powiemy albo zrobimy, napiszemy linijkę wiersza, rozpowszechnimy ideę, wyślemy list – wychodzimy w wielu kierunkach. Kiedy już wyruszymy w tych kierunkach, nie ma żadnego sposobu, aby zawrócić do miejsca, gdzie byliśmy wcześniej.

Myślimy, że po dotarciu do pewnego punktu umieramy, ale to nie jest tak. Jesteśmy już obecni we wszystkich zakątkach wszechświata. Jesteśmy obecni w naszych dzieciach, uczniach, przyjaciołach, czytelnikach – we wszystkich ludziach, którym daliśmy szczęście i we wszystkich, którzy przez nas cierpieli. Żyjemy w cyklu odradzania się w każdym momencie. Mówienie, że w pewnym punkcie umarliśmy i wchodzimy w cykl ponownych narodzin, jest uproszczeniem. Wszystko ma w sobie naturę współ-bycia. Cykl narodzin i śmierci jest osiągalny w każdej chwili. Ja i nie-ja nie są dwoma indywidualnymi bytami, nie są oddzielone. Kiedy tylko dotkniemy głęboko natury współ-bycia, nie będziemy dłużej oddzielać ja i nie-ja.

Wszystkie osiem świadomości, wszystkie nasiona, wszystkie twory mentalne wraz z ich obiektami, włączając w to nasze ciało, są ewoluującym oceanem narodzin i śmierci. Świadomość gromadząca jest jak rzeka - bezustannie ewoluująca, płynąca, kolektywna i indywidualna. Świadomości zmysłowe też są jak rzeki. Narodziny i śmierć zdarzają się w każdej z tych rzek, każda z nich nieustannie przecina cykl narodzin i śmierci. Kiedy to zrozumiemy i kiedy to zrozumienie wyrazi się w naszym życiu, osiągniemy stan beztrwożności. Kiedy widzimy to tylko jako teorię, nie znajdziemy się w stanie wolnym od lęku. Stan beztrwożności jest stanem bez narodzin i bez śmierci, stanem gdzie nie ma wielu i nie ma jednego. Bez tego żywego wglądu będziemy nadal żyć w lęku.

Narodziny to manifestacja, a śmierć to brak manifestacji. Brak manifestacji i nowa manifestacja mogą występować jednocześnie. Koniec życia chmury i początek deszczu mogą wyglądać na jednoczesne; w rzeczywistości nic się nie kończy i nic nie zaczyna. Jest tylko przepływ manifestacji. Brak manifestacji też może być rozumiany jako manifestacja. Manifestacja i znikanie manifestacji zachodzą nieustannie. Jeżeli patrzysz na oddzielne klatki filmu, widzisz tylko statyczne obrazy. Ale jeżeli użyjesz projektora, zobaczysz dynamiczny przepływ życia, będziesz miał wrażenie, że nie ma początku ani końca, narodzin ani śmierci. W rzeczywistości narodziny i śmierć dzieją się w każdej chwili. Właśnie teraz unosimy się na oceanie narodzin i śmierci. Kiedy umiemy ujrzeć jasno ten cykl, naszą intuicją i mądrością, nie musimy dłużej się ich obawiać. Będziemy wiedzieć, jak cieszyć się unoszeniem na oceanie narodzin i śmierci.

Nie powinniśmy odsuwać od siebie zastanawiania się nad śmiercią czy medytacji nad nią. Musimy nauczyć się umierać w każdej chwili, aby cieszyć się nieustannym odradzaniem. Musimy ćwiczyć, aby widzieć w narodzinach i śmierci tylko manifestacje. Narodziny są kontynuacją i śmierć jest kontynuacją w innych formach. Śmierć chmury oznacza narodziny deszczu. Natura chmury i deszczu to w rzeczywistości natura bez-narodzin i bez-śmierci, natura kontynuacji, natura bezustannej manifestacji.

 

Fragment rozdziału Bezustanna manufestacja z książki Thaya Zrozumieć nasz umysł.