2011

2011.05.18 Diamentowa Sutra (wyjątki)

Tathagata dostrzeże i rozpozna każdego, kto choćby na chwilę wzbudzi czystą i jasną ufność w słowa Tathagaty, a on czy ona osiągnie niezmierzone szczęście zrozumienia. Dlaczego? Bo taka osoba nie będzie owładnięta ideą odrębnego ja, osoby, istoty żyjącej czy okresu życia.

Nie będzie owładnięta ideą dharmy ani ideą nie-dharmy. Nie będzie owładnięta przekonaniem, że to jest oznaką, a tamto oznaką nie jest. Dlaczego? Jeśli jesteś owładnięty ideą dharmy, jesteś też owładnięty ideami odrębnego ja, osoby, istoty żyjącej i okresu życia. Jeśli owładnęła tobą idea, że nie ma dharmy, jesteś wciąż owładnięty ideami odrębnego ja, osoby, istoty żyjącej i okresu życia. Dlatego nie powinniśmy dać się schwytać ideom istnienia czy nieistnienia dharm. Takie jest ukryte znaczenie słów Tathagaty: „Mnisi, powinniście wiedzieć, że wszystkie nauki, których wam udzielam, są tratwą”. Musicie porzucić wszelkie nauki, nie wspominając o nie-naukach.

 

 

Słyszymy tu dwa bardzo ważne słowa: dostrzegać i znać. Jeśli, choćby na jedną sekundę, jakaś osoba zaufa tym naukom, Budda dostrzeże ją i pozna. Być widzianym i znanym przez Buddę - to dla każdego wielka inspiracja i wsparcie na ścieżce praktyki. Czujemy wielkie wsparcie, jeśli mamy bliskiego przyjaciela, który rozumie nas i zna nasze aspiracje. Przyjaciel nie musi dużo robić aby dodać nam odwagi. Wystarczy, że będzie nas dostrzegać i wiedzieć, że tu jesteśmy. A wyobraźcie sobie, że takim przyjacielem jest Budda!
[...]
W buddyzmie dharma jest powszechnie definiowana jako dowolne zjawisko, które może utrzymywać swoją unikalną charakterystykę i nie jest mylone z innym zjawiskiem. (na przykład) gniew, smutek, obawy [...]krzesła, stoły, domy, szczyty gór, rzeki. [...] zysk, strata, istnienie czy nieistnienie [...].
[...]
Kiedy widzimy różę, wiemy, że róża jest dharmą. Aby uniknąć schwytania przez koncepcję „róży” musimy pamiętać że róża ta składa się wyłącznie z elementów nie-różanych, że nie może istnieć jako całkowicie niezależny, oddzielny byt. Wiemy, że róża nie jest oddzielną dharmą, ale kiedy już odrzucimy koncepcję róży jako niezależnego istnienia, możemy zostać schwytani przez ideę nie-róży. Musimy być też wolni od idei nie-dharmy.
W dialektyce pradżniaparamity mamy trzy etapy: róża - nie jest różą – a więc jest różą. Ta trzecia róża bardzo różni się od pierwszej. W naukach pradżniaparamity pojęcie „pusty pustki” (śunjata) ma nam pomóc uwolnić się od koncepcji pustki. Przed rozpoczęciem praktyk medytacyjnych widzimy, że góry są górami. Kiedy zaczynamy praktykować, widzimy, że góry już nie są górami. Po pewnym czasie praktykowania, góry znów stają się górami. Ale teraz są one bardzo swobodne. Nasz umysł wciąż jest z nimi, ale nie jest już niczym owładnięty. Góry z etapu trzeciego są innymi górami niż na etapie pierwszym. Na etapie trzecim góry swobodnie się odsłaniają; nazywamy to „prawdziwym byciem” - bo jest ono ponad istnieniem i nieistnieniem. Góry istnieją wtedy w swojej wspaniałej pełni, a nie jako złudzenie. Kiedy Budda widzi różę, widzi ją jako cud. Jest to róża prawdziwego istnienia. Róża, którą widzimy – wy i ja – może być wciąż pełna konceptualizacji. W pradżniaparamicie pojęcie pustki jest bardzo głębokie. Wznosi się ponad iluzoryczne światy istnienia i nieistnienia, tak i nie. Jest nazywana „prawdziwą pustką”. Prawdziwa pustka nie jest pustką. Prawdziwa pustka jest prawdziwym istnieniem.
[...]

Jeśli istnieje ktoś zdolny przyjąć, praktykować, recytować ją i dzielić się nią z innymi, Tathagata ujrzy i rozpozna tę osobę, a osoba ta posiądzie niewyobrażalną, nieopisywalną, nieporównywalną cnotę. Taka osoba będzie zdolna podążać najwyższą, całkowicie spełnioną, przebudzoną drogą Tathagaty. Dlaczego? Subhuti, jeśli ktoś zadowala małymi naukami, jeśli jest wciąż uwikłany w idee odrębnego ja, osoby, istoty żywej czy okresu życia, nie będzie zdolny do słuchania, przyjęcia, recytowania i wyjaśniania tej sutry innym.

W akapicie tym Budda wspomina o „małych naukach”. Są one autentycznymi naukami Buddy, ale nie najgłębszymi. Nauki Buddy można przedstawić jako dom z pokojem gościnnym i wieloma pokojami wewnętrznymi. Dopóki pozostajemy w pokoju gościnnym, możemy korzystać ze stołu, krzeseł i kilku innych drobnych wygód. Być może przyszliśmy do Buddy z intencją zmniejszenia naszych najgłębszych cierpień, ale jeśli zadowolimy się przebywaniem w tym pokoju, odczujemy jedynie malutką ulgę. Jeśli jednak czujemy się wystarczająco wyciszeni, możemy otworzyć następne drzwi i pójść dalej, do pokoi wewnętrznych. Odkryjemy w nich wiele drogocennych klejnotów i skarbów. Jako spadkobiercy Buddy, powinniśmy uczynić wysiłek, aby przyjąć jego najcenniejsze dary, nazywane „Wielką Dharmą”. Mogą one dać nam energię i determinację do pomagania innym ludziom. Ta Wielka Dharma jest sercem bodhisattwy.

Thich Nhat Hanh The Diamond That Cuts Through Illusion