Wiele razy czułam, że mam w sobie wiele nie wyrażonego gniewu, którego siły się boję, ponieważ doświadczyłam na swojej skórze czym potrafi być.
Noszę w sobie pytania:
Czym jest gniew, czy jest w nim coś pozytywnego, jak sobie z nim radzić? Jak się go nie bać? Jak i czy go wyrażać? Jak nie tłumic, nie wypierać, tylko przekształcać go w sobie w pozytywną siłę do działania? Jak go włączać w swoją praktykę?
Właśnie wróciłam z warsztatu, który był cały poświęcony spotkaniu z ogniem w nas, którego jednym z przejawów jest właśnie gniew. Chciałabym posłuchać waszych na ten temat refleksji :)
Oto krótki fragment z książki "Uzdrawianie gniewu" Dalajlamy (Jeszcze raz dziękuję, Michaelu, że go wynalazłeś :)
...Tybetańskie określenie nienawiści - szie dang - można przetłumaczyć
jako "gniew" lub "nienawiść". Uważam jednak, że powinniśmy używać tego
drugiego terminu, ponieważ w pewnych szczególnych okolicznościach gniew
może być pozytywny, na przykład wtedy, gdy wpływa z uczucia lub staje
się katalizatorem pozytywnego działania. W takich właśnie przypadkach
gniew można nazwać pozytywnym, podczas gdy nienawiść zawsze jest
całkowicie negatywna.
Ponieważ nienawiść zawsze jest stuprocentowo negatywna, nigdy nie
powinno się używać tego określenia, tłumacząc tybetański wyraz szie dany
w kontekście tantry. Czasem można usłyszeć stwierdzenie o "włączaniu
nienawiści w duchową praktykę" - jest ono całkowitym nieporozumieniem. W
takim kontekście powinniśmy stosować termin "gniew", ponieważ gniew
nożna włączyć w praktykę duchową. Tybetański termin można zatem
przetłumaczyć zarówno jako "gniew", jak i "nienawiść", z tym że "gniew"
może mieć znaczenie pozytywne, a szie dang oznaczające negatywne emocje
oznacza "nienawiść".
Do zobaczenia
Tatiana
:)