2008.01.24. O medytacji

Proponujemy w tym razem "instrukcje o medytacji". Wybraliśmy je z dwóch
książek Thay'a. Pierwsza część jest załączona; druga część - o
oddychaniu - przeczytamy przed rozpoczęciu siedzenia i jako medytację
prowadzoną. Potem możemy kontynuować z tym tematem podczas naszego
dzielenia dharmy.
 

Z „Blooming of a lotus”.

 

Zadaniem praktyk medytacyjnych jest leczenie i transformacja. W mojej tradycji buddyzmu, medytacja pomaga być całością i patrzeć głęboko w siebie i wokół, aby dojrzeć, co naprawdę się dzieje. Energią, której używany w czasie medytacji jest uważność. Patrzeć głęboko to używać uważności do oświetlania wszystkich zakątków umysłu, do zaglądania w samo jądro rzeczy – aby ujrzeć ich prawdziwą naturę. Kiedy jest tu uważność, jest i medytacja. Uważność pomaga nam zrozumieć prawdziwą istotę obiektu medytacji (czy to jest postrzeganie, uczucie, akcja, reakcja czy  obecność jakiejś osoby czy obiektu). Patrząc głęboko, medytujący wzmacnia wgląd i mądrość (prajña). Wgląd ten ma moc uwalniania od cierpienia i zniewolenia. Podczas medytacji rozplątują się węzły, przekształcają się wewnętrzne bryły cierpienia – lęków, gniewu, rozpaczy i nienawiści, stosunki z ludźmi i naturą stają się łatwiejsze, przenikają nas radość i wolność. Stajemy się świadomi tego, co jest w nas i wokół nas; stajemy się rześcy, bardziej żywi. W miarę jak uwalniamy się i stajemy się szczęśliwsi, przestajemy działać w sposób, powodujący cierpienie innych i umiemy zmieniać otoczenie i pomagać uwalniać się innym.

Podczas medytacji energia uważności jest nieustannie tworzona, karmiona i umacniana. Medytujący jest jak kwiat lotosu podczas rozkwitania. Buddowie to w pełni rozwinięte ludzkie kwiaty, piękne i odświeżające. Wszyscy jesteśmy przyszłymi buddami.

 

Z „Każdy krok niesie pokój”

 

Gdy czujesz, że chcesz zwolnić i przyjść do siebie, wcale nie musisz pędzić do domu rzucać się na poduszkę do medytacji ani biec do ośrodka medytacyjnego ćwiczyć świadomy oddech. Oddychać możesz wszędzie, siedząc zwyczajnie na swoim krześle w biurze czy też za kierownicą samochodu. Gdy poczujesz się wyjałowiony, gdy będzie ci brakować kontaktu z sobą samym, nawet w kolejce do kasy zatłoczonego supermarketu możesz ćwiczyć świadome oddychanie i uśmiech.

 

Uważnie oddychać można wszędzie. Każdy z nas, by móc stawić czoło rozlicznym trudnościom życia, musi co jakiś czas powrócić do samego siebie. Może to zrobić w dowolnej pozycji: stojąc, siedząc, leżąc, chodząc. Pozycja siedząca jednak jest pozycją najbardziej stabilną, więc kiedy się da, siadaj.

Kiedy boli nas jakaś część ciała lub kiedy drętwieje nasza kończyna — to stara się nam coś zakomunikować, i powinniśmy jej wysłuchać. Medytujemy po to, by kultywować pokój, radość i brak przemocy, a nie po to, by znosić fizyczne napięcie czy też uszkadzać ciało. Zmiana pozycji stóp, a nawet chodzenie, wcale nie są poważnym zakłóceniem medytacji, przynoszą natomiast wielką ulgę medytującemu.

 

Czasem chroniąc się przed życiem, i przed samym sobą, uciekamy w medytację jak królik do nory. Unikamy w ten sposób na jakiś czas pewnych problemów, jednak kiedy opuszczamy „norę", z powrotem musimy stawić im czoło. Bywa, że intensywna medytacja tak dalece nas wyczerpuje, że odciąga uwagę od bieżących kłopotów, czasowo przynosząc nam ulgę. Kiedy jednak odzyskujemy energię, wracają dawne problemy.

 

To, co jest nam naprawdę potrzebne, to łagodna, nieprzerwana medytacja w ciągu całego dnia, medytacja, która nie przepuszcza żadnej okazji, żadnego wydarzenia, by wejrzeć w prawdziwą naturę życia—w tym również w nasze codzienne problemy. Tego rodzaju praktyka jest w głębokiej komunii z życiem.