2007.10.11. Ograniczenia a wolność

Tak jak wcześniej proponowałem, w najbliższy czwartek zapraszam Was do wymiany doświadczeń, przemyśleń, odczuć na temat "Ograniczenia a wolność". Żyjąc "na tym świecie i w tym ciele" (cytat z Jacka Kleyffa) raz po raz napotykamy ograniczenia, tak jak woda płynąca strumieniem, rzeką. Zmagamy się z nimi, poddajemy albo szukamy sposobów ich obejścia, przekroczenia. W każdym razie właśnie to, jakie napotykamy ograniczenia, i jak sobie z nimi
radzimy, kształtuje bieg i koryto tej naszej rzeki, czyli nadaje naszemu życiu taki czy inny wyraz.
Czy konfrontując się z ograniczeniami, potrafimy równocześnie odczuwać wolność?
Thay mawia, że nie wyobraża sobie szczęścia bez wolności. Ale też zachęca: "Bądź wolny tam, gdzie jesteś" - powiedział to nawet więźniom w ZK, czego dowodzi książeczka przetłumaczona przez Janka. Znalazłem też inny fragment na ten temat, I rozdział z książki "Cud uważności". Dla tych, którzy lubią poczytać, zanim pomyślą i powiedzą (a nie mają tej książeczki) - załączam.

Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia
Paweł

 

 

Wczoraj odwiedził mnie Allen z synem Joeyem. Jak ten chłopiec szybko rośnie! Ma już siedem lat i płynnie mówi po francusku i angielsku. Mówi nawet slangiem, którego nauczył się na ulicy. Tutejsze metody wychowawcze różnią się bardzo od sposobu, w jaki wychowujemy dzieci w moim 

kraju. Tutaj rodzice wierzą, że “wolność jest niezbędna dla prawidłowego rozwoju dziecka”. W ciągu dwóch godzin naszego spotkania Allen cały czas musiał obserwować syna, gdy ten bawił się, krzyczał i ciągle nam przerywał, tak że właściwie nie mogliśmy porozmawiać. Dałem chłopcu kilka ilustrowanych książeczek dla dzieci, zajął się nimi przez krótką chwilę, po czym odrzucił i znowu zaczął nam przeszkadzać. On po prostu domaga się, by nieustannie zwracano na niego uwagę.

Później Joey ubrał się i wybiegł, by pobawić się z synem sąsiada. Spytałem Allena: “Czy łatwo jest żyć w rodzinie?” Allen nie odpowiedział wprost. Przyznał, że w ciągu kilku ostatnich tygodni od narodzin Any nie mógł spokojnie przespać dłuższej chwili, bo Sue budzi go w nocy. Sama jest zbyt zmęczona, więc prosi, by sprawdzał, czy Ana oddycha. “Wstaję, przyglądam się dziecku, po czym znów zasypiam. Czasami ten rytuał powtarza się dwa lub trzy razy w ciągu nocy”.

Spytałem też: “Czy życie w rodzinie jest łatwiejsze od życia w samotności?” Allen również nie odpowiedział. Zrozumiałem. Zadałem mu inne pytanie: “Wielu ludzi sądzi, że jeśli masz rodzinę, to czujesz się mniej samotny i bezpieczniejszy. Czy to prawda?” Allen pokiwał głową i coś wymamrotał, ale ja zrozumiałem...

 

Po chwili zaczął: “Odkryłem sposób, by mieć więcej czasu dla siebie. W przeszłości zwykłem patrzeć na czas, jak gdyby był podzielony na części. Jedna część była zarezerwowana dla Joeya, inna – dla Sue, jeszcze inna – na różne prace domowe. Dopiero pozostały czas traktowałem jako swój – mogłem czytać, pisać, zajmować się pracą badawczą, pójść na spacer.

Teraz staram się już nie dzielić czasu na części. Uważam czas Joeya i Sue za swój czas. Kiedy pomagam Joeyowi w lekcjach, szukam sposobów, by traktować jego czas jako swój. Gdy wspólnie z nim rozwiązuję zadania, dzielę z nim chwilę i staram się wzbudzić w sobie zainteresowanie tym, co w danym momencie robimy. Czas poświęcony synowi staje się moim czasem. To samo dzieje się w stosunku do Sue. Muszę powiedzieć, że teraz mam nieograniczoną ilość czasu dla siebie!”

Allen uśmiechał się mówiąc. Byłem zaskoczony. Wiedziałem, że nie nauczył się tego z książek. Odkrył to w codziennym życiu.

 

(Przekład Grażyna Draheim, wyd. Jacek Santorski & Co, Warszawa 1992 – wkrótce wznowienie!)