Dzień dobry, drodzy przyjaciele
Dzisiaj jest dwudziesty pierwszy lipca 1997 roku, jesteśmy w Upper Hamlet.
___________________
Chciałbym wam, a szczególnie młodym ludziom, pokazać zdjęcie, przedstawiające mnie jako małego mnicha. Mam też inne zdjęcie, pokazujące mnie jako szesnastolatka. Możecie zauważyć jak zmieniłem się po jednym roku praktyki. Mogę wam powiedzieć, że czas nowicjatu, spędzony na praktyce razem z innymi nowicjuszami był dla mnie bardzo owocny. Byłem bardzo szczęśliwym nowicjuszem. Myślę, że to bardzo ważne być szczęśliwym wa czasie nowicjatu – bo kiedy jesteś szczęśliwy jako nowicjusz, będziesz szczęśliwym mnichem. Może chcielibyście podać to zdjęcie dalej i przyjrzeć się małemu mnichowi. Może powinniśmy wydrukować dzieciom trochę kopii tego zdjęcia.
Zdjęcie z roku 1942, być może to, JM. |
Kilka lat temu odwiedził nas reporter, Amerykanin żyjący w Danii. Tworzy on również filmy. Przyszedł do mojej chaty ze swoją wielką kamerą. Jedno z pytań, zadanych podczas tego wywiadu brzmiało:
- Thây, jak myślisz, o czym rozmawialiby Budda i Jezus, gdyby dzisiaj spotkali się na ulicy?
Odpowiedziałem:
- Nie ma żadnego „jeśli”. Oni spotykają się każdego dnia. Mówią sobie o wielu rzeczach.
Nie patrzysz głęboko i nie słuchasz głęboko; dlatego nie zauważasz ich codziennych spotkań i rozmów.
Powiedziałem tak, bo jest dla mnie oczywiste, że Budda i Jezus są tutaj.
Jesteśmy kontynuacją Buddy i Jezusa. Syn jest zawsze kontynuacją ojca; każdy musi zgodzić się z tym faktem. Naukowiec, czy nie-naukowiec, teolog, czy nie-teolog, muszą zaakceptować fakt, że synowie i córki są kontynuacją swoich ojców i matek. Absurdem jest więc mówienie: „nie chcę mieć niczego wspólnego z moim ojcem”.
Są ludzie zagniewani na ojca, oznajmiający: „nie chcę mieć niczego wspólnego z moim ojcem”. To jest jednak niemożliwe, ponieważ – czy ktoś tego chce, czy nie – jest kontynuacją ojca. On jest swoim ojcem. Dlatego jedyną rzeczą, jaką może zrobić, to praktykować pojednanie z ojcem wewnątrz siebie. Ponieważ ojciec żyje we mnie, nie mam żadnej możliwości, aby się go pozbyć. Są ludzie zagniewani na matkę, czujący to samo. Chcą ją zapomnieć. Nie chcą z nią mieć nic wspólnego. Czy to jest możliwe? Nie. Są kontynuacją swoich matek. Nie mogą uciec. Dlatego powinni praktykować powrót do siebie, powinni praktykować pojednanie z matką i ojcem wewnątrz nich.
Mamy genetycznych rodziców i przodków, ale mamy też rodziców i przodków duchowych. Moim duchowym przodkiem jest Budda. Urodziłem się z niego. Jestem jego kontynuacją. Jestem nim. W późniejszym życiu przybrałem Jezusa jako innego duchowego przodka. Oni żyją we mnie. Nie mam z nimi żadnych konfliktów, podobnie jak nie mam konfliktów z moimi rodzicami i przodkami genetycznymi. To jest bardzo ważna praktyka.
Jestem Buddą, a ty jesteś Chrystusem, bo jestem kontynuacją Buddy, a ty jesteś kontynuacją Jezusa Chrystusa. Widzimy się każdego dnia i rozmawiamy codziennie. „O czym mogliby rozmawiać Budda i Chrystus, gdyby spotkali się dzisiaj?”. Oni muszą się spotykać. Oni muszą rozmawiać każdego dnia, również ze względu na pokój. Jeżeli ludzie różnych wyznań nie zauważają się, nie spotykają – to pokój nie jest możliwy. Powiedziałem więc reporterowi, że spotykają się oni każdego dnia i że życzę im powodzenia.
Początek mowy wygłoszonej przez Thâya 21 lipca 1997 w Plum Village we Francji