2013

2013.06.10 Lęk i przemijanie

Wymiar historyczny to wymiar pojawiania się i znikania, narodzin i śmierci. Kiedy zaczynamy dotykać wymiaru historycznego, często ogarnia nas strach. Boimy się, ponieważ nie rozumiemy jeszcze, że narodziny i śmierć nie są rzeczywiste. Budda powiedział: „Wszystko, co się rodzi, musi umrzeć". Jeśli są narodziny, musi być i śmierć. Jeśli jest prawa strona, musi być i lewa. Jeśli jest początek, musi być i koniec. Tak nam się jawi rzeczywistość w wymiarze historycznym. Do praktyki mnichów, mniszek i ludzi świeckich za czasów Buddy należało rozpoznawanie w narodzinach i śmierci nieodłącznych elementów rzeczywistości.

Łatwiej nam będzie stawić czoło lękowi, jeśli najpierw uspokoimy nieco umysł przez medytację i kontemplację. Z początku lepiej praktykować z czyjąś pomocą. Oddychanie jest pośrednikiem koncentracji. Prowadzi cię do przedmiotu twojej medytacji. Rozpoczyna się praktykę od świadomego oddychania, tak by później, podczas kontemplacji, łatwiej kierować umysłem.

Staramy się nakierować umysł na rzeczywistość. Oto pieśń, którą recytuje się codziennie w klasztorach buddyjskich: „Wdychając i wydychając, uświadamiam sobie, że z natury muszę umrzeć; nie mogę uciec od śmierci. Z natury muszę się zestarzeć; nie mogę uciec od starości. Z natury muszę chorować. Ponieważ mam ciało, nie mogę uniknąć choroby. Wszystko, co dziś jest mi drogie i do czego jestem przywiązany, pewnego dnia będę musiał zostawić. Jedyne, co mogę ze sobą zabrać, to owoc moich czynów. Nie mogę zabrać ze sobą nic poza owocem moich czynów - myśli, mowy i czynności ciała".

Musimy dostrzec tę rzeczywistość i się uśmiechnąć. Oto praktyka stawiania czoła naszemu lękowi. Lęk jest w nas zawsze - lęk przed starzeniem się, lęk przed chorobą, lęk przed śmiercią, lęk przed tym, że nasi najbliżsi nas opuszczą. Lęk i troska to rzeczy bardzo ludzkie.

Budda nie zalecał tłumienia tych lęków. Budda zachęcał, byśmy starali się je sobie uzmysłowić, byśmy je rozpoznawali i uśmiechali się do nich. W czasach Buddy była to codzienna praktyka mnichów i mniszek, i tak jest również dzisiaj. Za każdym razem, gdy rozpoznajesz swój lęk i się do niego uśmiechasz, lęk traci nieco ze swej siły. Kiedy powraca do głębin twej świadomości, jego ziarno jest już nieco mniejsze. Dlatego też powinna to być praktyka codzienna, zwłaszcza gdy czujesz się psychicznie i fizycznie mocny.