Jeśli jesteś ze wspierającą sanghą, łatwo jest ci karmić bodhiczittę. Jeśli nie masz nikogo, kto cię rozumie, kto dopinguje cię do praktykowania żywej Dharmy, twoje pragnienie praktyki może zaniknąć.
Twoja sangha – rodzina, przyjaciele i współpraktykujący – jest ziemią, a ty ziarnem. Niezależnie od tego, jak ziarno to jest żywotne – obumrze bez ziemi, zapewniającej pokarm. Dobra sangha jest dla praktyki niezwykle istotna. Znajdź, proszę, dobrą sanghę – albo ją stwórz.
Budda, Dharma i Sangha to trzy drogocenne klejnoty buddyzmu, a Sangha jest najcenniejszym z nich – i zawiera w sobie i Buddę i Dharmę. Dobry nauczyciel jest ważny, ale podstawowymi składnikami sukcesu są siostry i bracia w Dharmie. Nie osiągniesz oświecenia, zamykając się w swoim pokoju. Transformacja jest możliwa tylko w kontakcie z innymi. Kiedy dotkniesz ziemi, możesz poczuć jej stabilność, możesz poczuć się pewnie. Kiedy obserwujesz stałość promieni słonecznych, powietrza, drzew – wiesz, że możesz liczyć na to, że jutro Słońce też wzejdzie, że będzie tu powietrze, będą drzewa. Kiedy budujesz dom, stawiasz go na stabilnym gruncie. Wybierając przyjaciół w praktyce, wybierz stabilnych, na których będziesz mógł polegać.
Przyjąć schronienie w Sandze to zaufać wspólnocie stabilnych ludzi, praktykujących wspólnie uważność. Nie musisz praktykować zbyt intensywnie – wystarczy być z Sanghą, w której ludzie są szczęśliwi i przeżywają głęboko swoje codzienne życie. Inspirować będzie cię ich sposób siedzenia, chodzenia, jedzenia, pracy czy uśmiechania się, a transformacja nastąpi bez żadnego wysiłku. Jeżeli ktoś kłopotliwy znajdzie się w dobrej Sandze, sama jego tam obecność wyzwoli w nim transformację. Mam nadzieję, że zachodnie wspólnoty praktyki będą organizować się jak rodziny. W sanghach azjatyckich, zwracamy się do siebie – bracie w Dharmie, siostro w Dharmie, ciociu w Dharmie, wujku w Dharmie, a naszego nauczyciela nazywamy ojcem lub matką w Dharmie. Wspólnota praktykujących potrzebuje takiego rodzinnego braterstwa, aby karmić praktykę.
Dwa tysiące pięćset lat temu Budda Siakjamuni głosił, że następny Budda będzie nosił imię Maitreja – Budda Miłości. Myślę, ze Budda Maitreja nie musi być osobą, może to być wspólnota. Potrzebujemy dobrej wspólnoty, aby pomagała nam opierać się szkodliwym sposobom życia naszych czasów. Uważne życie chroni nas i pomaga iść w kierunku pokoju. Korzystając ze wsparcia przyjaciół w praktyce, dajemy pokojowi szansę.
Tekst pochodzi z książki Thich Nhat Hanha
„Kultywowanie umysłu miłości.
Praktyka głębokiego wglądu w tradycji buddyzmu mahajany”
tłumaczenie: Jan Mieszczanek (pozycja nie została jeszcze wydana)