2013

2013.01.28 Miłość jest byciem

Bycie, kiedy ktoś cierpi - trzecia mantra
Trzeciej mantry używamy wtedy, gdy cierpi osoba, którą kochamy. Kiedy żyjecie uważnie - wiecie, co dzieje się w was i wokół was w chwili obecnej. Łatwo możecie więc zauważyć, kiedy kochana osoba cierpi. Idziecie wtedy do niej w skupieniu, ze zjednoczonym ciałem i umysłem, i wypowiadacie trzecią mantrę: „Kochanie, wiem, że cierpisz i dlatego jestem tu dla ciebie”. Kiedy bowiem cierpimy, bardzo potrzebujemy obecności osoby, którą kochamy. Jeśli cierpimy, a nasz ukochany czy ukochana ignoruje nas – cierpimy jeszcze bardziej. To, co możemy więc zrobić od razu – to okazać kochanej osobie prawdziwą obecność i wypowiedzieć z pełną uważnością tę mantrę: „Kochanie, wiem, że cierpisz i dlatego jestem tu dla ciebie”.

I jeszcze zanim zrobiliście coś konkretnego aby jej pomóc, ukochana osoba już odczuła ulgę. Sama wasza obecność jest cudem i ten aspekt miłości możecie zaoferować natychmiast. Próbujcie naprawdę być, dla siebie, dla życia i dla ludzi, których kochacie. Dostrzegajcie obecność ludzi żyjących razem z wami i starajcie się być, kiedy ktoś z nich cierpi – bo wasza obecność jest dla nich tak drogocenna. W ten sposób będziecie praktykować miłość dwadzieścia cztery godziny na dobę.

Przezwyciężanie dumy - czwarta mantra
Praktykowanie czwartej mantry jest najtrudniejsze. Używamy jej w sytuacji, kiedy sami cierpimy - i myślimy, że to cierpienie stworzyła osoba, którą kochamy najbardziej na świecie. Jeśli powiedziałby, lub zrobiłby to wam ktoś inny, na pewno cierpielibyście mniej. Ale teraz powiedziała to, zrobiła to osoba, którą kochacie najbardziej na świecie – i bardzo cierpicie. Jesteście głęboko zranieni właśnie tym, że wasze cierpienie spowodowane zostało przez osobę, którą kochacie najbardziej. Jedyne, czego chcecie - to pójść do swojego pokoju, zamknąć drzwi, zostać w samotności i płakać. Wzbraniacie się przed pójściem do niej czy do niego i poproszeniem o pomoc. Teraz przeszkodą jest duma.

Zgodnie z nauczaniem Buddy, w prawdziwej miłości nie ma miejsca na dumę. Zawsze, kiedy cierpicie, musicie pójść do tej osoby i poprosić o pomoc. To jest prawdziwa miłość. Nie pozwólcie dumie trzymać was z dala od drugiej osoby. Jeśli uważacie, że wasza miłość jest miłością prawdziwą, musicie przezwyciężyć swą dumę; musicie do niej lub do niego pójść. Dlatego właśnie stworzyłem dla was tę mantrę. Praktykujcie, aby zjednoczyć ciało i umysł przed pójściem do tej osoby i wypowiedzeniem czwartej mantry: „Kochanie, cierpię – proszę cię, pomóż mi”. To jest bardzo proste, ale bardzo trudne do zrobienia.

Chciałbym opowiedzieć wam historię z mojego kraju. Pewien młody mężczyzna poszedł na wojnę, zostawiając w domu swoją ciężarną żonę. Kiedy udało mu się po dwóch latach powrócić, żona wyszła mu na spotkanie wraz z ich dwuletnim synem. Płakali z radości.

(…) Młoda żona poszła na rynek. W tym czasie ojciec próbował namówić syna, aby nazywał go tatą. Chłopiec odmówił: „Proszę pana, nie jest pan moim tatą. Mój tata jest kimś innym. Odwiedza nas każdego wieczoru, moja mama rozmawia z nim każdego wieczoru, i bardzo często razem z nim płacze. I zawsze, kiedy mama siada, on też siada. Kiedy ona się kładzie – on też”. Po usłyszeniu tych słów, szczęście młodego ojca całkiem wyparowało. Jego serce zamieniło się w kawałek lodu. Czuł się głęboko zraniony, upokorzony – i dlatego, kiedy żona wróciła do domu, nie chciał zamienić z nią słowa ani na nią spojrzeć. (…)

Próbował zagłuszyć cierpienie alkoholem, wrócił do domu dopiero późną nocą. Tak było i następnego dnia i przez wiele następnych dni. Młoda kobieta nie mogła już dłużej tego znieść. Jej cierpienie było tak wielkie, że rzuciła się do rzeki i utonęła.
Kiedy młody ojciec o tym usłyszał, wrócił do domu i tego wieczoru to on przyniósł i zapalił lampę. Nagle jego syn wykrzyknął: „Proszę pana, proszę pana, to mój tata, on wrócił!”. I wskazał na cień ojca na ścianie. „Pan wie, mój ojciec przychodzi każdego wieczoru. Mama mówi do niego, czasami płacze. I zawsze, kiedy ona siada, mój tata też siada”.

Ta kobieta czuła się tak samotna w domu, że każdego wieczoru mówiła do swojego cienia: „Kochany, jesteś tak daleko. Jak mogę wychowywać dziecko tak zupełnie sama?... Musisz wkrótce wrócić”. Pewnie płakała – i oczywiście, kiedy siadała, jej cień siadał razem z nią. Fałszywe postrzeganie jej męża znikło – ale było już za późno, jego żona nie żyła.

Fałszywe postrzeganie jest czymś, co może zniszczyć całą rodzinę. Budda powtarzał nam wiele razy, że jesteśmy podmiotem fałszywego postrzegania w naszym codziennym życiu.

Powinniśmy więc zwracać wielką uwagę na nasze postrzeganie. Są ludzie, którzy opierają swoje życia na fałszywym postrzeganiu przez dziesięć czy dwadzieścia lat, cierpiąc w tym czasie bardzo i przyczyniając się do cierpienia innych.

Dlaczego młody ojciec nie chciał rozmawiać o tym z żoną? Bo stanęła pomiędzy nimi duma. Jeśli spytałby: „Kto przychodził do ciebie każdej nocy? Nasze dziecko mi o tym opowiedziało. Kochania, bardzo cierpię, musisz mi pomóc. Powiedz, kto to jest”. Jeśliby tak zrobił, żona miałaby szansę wszystko wyjaśnić i można byłoby uniknąć dramatu. Ale to nie był tylko jego błąd, jego żony także. Mogła przyjść do niego i zapytać o powód zmiany jego zachowania. (…) „Mężu, dlaczego nawet na mnie spojrzysz, dlaczego nic nie mówisz? Czy zrobiłam coś strasznego, że zasługuję na takie traktowanie?

Ale nie zrobiła tego - a ja nie chcę, abyście popełniali takie same pomyłki w waszym życiu. Każdego dnia jesteśmy podmiotem mylnego postrzegania, musimy więc uważać. Za każdym razem, kiedy myślicie, że to ktoś inny jest powodem waszego cierpienia, musicie przypomnieć sobie tę historię. Zawsze musicie sprawdzić, jak się rzeczy mają, idąc do tej osoby i prosząc o pomoc: „Kochanie, bardzo cierpię, pomóż mi...”

 

 Thich Nhat Hahn’a
Prawdziwa miłość. Praktyka budzenia serca


Pozostałe dwie mantry:

Miłość jest byciem – pierwsza
„Kochać w kontekście buddyjskim to przede wszystkim być. Mantra pierwsza: Jestem tu dla ciebie”.


Dostrzeganie obecności innych – druga
„Wiem, że jesteś i bardzo się z tego cieszę”.