Siedząc pod drzewem pippali, mnich Gautama skupił całą swoją ogromną siłę koncentracji, aby wejrzeć głęboko w swoje ciało. Widział każą jego komórkę jako kroplę wody w nieprzerwanym przepływie rzeki narodzin, istnienia i śmierci – i nie mógł znaleźć niczego, co pozostawałoby niezmienne ani czegoś, co posiadałoby oddzielne ja.
I dostrzegł rzekę uczuć, splecioną z rzeką ciała, gdzie każde uczucie  było kroplą wody. I te krople tańczyły w procesie narodzin, istnienia i  śmierci. Niektóre uczucia były przyjemne, niektóre nieprzyjemne, inne  neutralne – ale wszystkie były nietrwałe; pojawiały się i znikały - jak  komórki ciała. 
Potem Gautama zaczął odkrywać rzekę postrzegania, płynącą razem z  rzekami ciała i uczuć. Krople wody w tej rzece mieszały się z sobą i  wpływały na siebie w procesie swoich narodzin, istnienia i śmierci.  Jeśli czyjeś postrzeżenia były dokładne – rzeczywistość odsłaniała się z  łatwością; jeśli postrzeżenia były błędne, rzeczywistość pozostawała  zamglona. Ludzie byli zanurzeni w niekończącym się cierpieniu przez ich  błędne postrzeganie: wierzyli, że trwałe jest to, co jest nietrwałe i osobne ja ma to, co go nie ma. Wierzyli, że  rodzi się i umiera to, co się nie rodzi ani nie umiera; rozdzielali to, co jest niepodzielne.
A potem rozświetlił swoją uważnością lęk, gniew, nienawiść, arogancję,  zazdrość, chciwość i niewiedzę -  stany umysłu, będące źródłami  cierpienia. Uważna świadomość rozbłysła w nim jak jasne słońce;  rozświetlił nim istotę wszystkich stanów umysłu. Dostrzegł, że wszystkie  niepożądane stany wyrastają z niewiedzy. Że są mrokiem –  przeciwieństwem światła. Dostrzegł, że kluczem do oswobodzenia może być  przebicie się przez mur niewiedzy, wniknięcie w istotę rzeczywistości i  osiągnięcie jej bezpośredniego doświadczania.
Uśmiechnął się i spojrzał na liść pippali, rysujący się na tle  błękitnego nieba i kołyszący się tak, jakby go przywoływał. Dostrzegł w  nim obecność słońca i gwiazd – bez słońca, bez światła i ciepła liść nie  mógłby istnieć. To jest tym, bo tamto jest tamtym. Choć zwykle myślimy,  że liść narodził się wiosną, on był tu już bardzo długo - w świetle  słońca, chmurach, drzewach i w sobie samym. Widząc, że liść nigdy się  nie narodził, dostrzegł że on sam też nigdy się nie narodził. Obydwaj  byli po prostu manifestacją, nigdy nie narodzeni i niezdolni do śmierci.  Idee narodzin i śmierci rozpuściły się, a odkryły się prawdziwe twarze  liścia i Gautamy. Dostrzegł, że obecność jakiegokolwiek zjawiska możliwa   jest tylko dzięki istnieniu wszystkich innych zjawisk. Jedno istnieje  we wszystkim, wszystko jest zawarte w jednym.
Oświetliwszy rzeki ciała, uczuć, postrzegań, tworów umysłu i świadomości  Siddhartha zrozumiał, że nietrwałość i pustka oddzielnego ja są  niezbędnymi warunkami życia. Bez nietrwałości i pustki oddzielnego ja  nic nie może wzrastać ani rozwijać się. Jeśli ziarno ryżu nie miałoby  natury nietrwałości i braku oddzielnego ja, nie mogłoby rozwinąć się w  roślinę.
Nagle Gautamę opanowało głębokie przekonanie, że tej nocy może osiągnąć  Wielkie Przebudzenie. Przypomniał sobie niezwykłe sny, które nawiedziły  go poprzedniej nocy, sny   zapowiadające, że Wielkie Przebudzenie jest  na wyciągnięcie ręki.
Fragmenty “Old Path, White Clouds”, Thich Nhat Hanh. Wybór - JM
 
						
