Co to jest wdzięczność – fragmenty wywiadu Małgorzaty Sieradzkiej z Jakusho Kwong Roshim
Prawdopodobnie, dopiero gdy popełnisz wiele błędów, wtedy naprawdę potrafisz docenić to, co już masz. Musisz dotknąć dna kilka razy, aby być naprawdę wdzięcznym za swoje życie...
R: Musisz dotknąć dna wiele razy (śmiech). Ale to część życia, część życia wszystkich ludzi. Im bardziej nie chcesz tego zaakceptować, tym trudniejsze się ono staje. To prawda dla tych, którzy praktykują Dharmę i tych, którzy nie praktykują. My mamy szczęście, że mamy Dharmę, jakiś grunt dla tego wszystkiego, co spotyka nas w życiu.
Roshi, mógłbyś powiedzieć, że ten Wielki Umysł, o którym nauczasz, to umysł wdzięczności wobec wszystkiego, co spotykamy?
R: Tak. Jesteś wdzięczny nawet za to, czego nie lubisz. Dzięki tej wdzięczności całe nasze życie staje się inne. Rozumiesz, że twoje życie to prezent dla ciebie, że te rzeczy, które nie są miłe to mały dar Dharmy. Kiedy zaczynasz badać skąd to pochodzi, odkrywasz, że jest to poza dobrem i złem. Ludzkie istoty są uwarunkowane, by dzielić na „dobro” i „zło”. Jednak nie zawsze to, co wydaje nam się dobre, jest dobre. I nie zawsze to, co wydaje się złe, jest złe.
Dzięki praktyce medytacji, potrafimy być wdzięczni nawet za błędy, które popełniliśmy, za przykre sytuacje i zdarzenia, bo widzimy, że stają się naszymi nauczycielami.
R: Tak. To fantastyczne. To najlepsza rzecz, jaką możesz zrobić, ponieważ zabierasz swój umysł wszędzie, dokąd idziesz. Praktyka pozwala ci odkryć, że posiadasz wewnętrzną zdolność doceniania rzeczy, jakbyś widział je zawsze po raz pierwszy, bez oczekiwań. Ale to wymaga treningu.
A co z ludźmi, którzy mają naprawdę ciężkie życie, cierpią dużo i w ich odczuciu nie mają być za co wdzięczni? Czy dar życia jest czymś, za co mogą, powinni być wdzięczni?
R: Jeśli osoba cierpi tak bardzo, to nienawidzi każdej chwili swojego życia. To jest życie w piekielnej rzeczywistości. Jak taka osoba może być wdzięczna, jeśli wszystko wydaje się być tak trudne? Może, jeśli jesteś bezdomny i ktoś ofiaruje ci coś do jedzenia, jakieś ciepłe ubranie, wtedy jesteś szczęśliwy, wtedy jesteś wdzięczny. Czasem ci ludzie nie mogą się z tego wydostać.
Myślisz, że to dobry pomysł, żeby praktykować wdzięczność? Budzisz się rano i próbujesz znaleźć coś, za co jesteś wdzięczny?
R:
O tak. Fakt, że otworzyłaś oczy, to już jest coś, za co możesz być wdzięczna.
Ale ja pamiętam te momenty, kiedy otworzyłam oczy i czułam ciężar depresji i nie bardzo byłam wdzięczna, że je otworzyłam. (śmiech) Ale wtedy przypominałam sobie o Tobie i Dharmie i czułam, że to jest coś, za co jestem wdzięczna, coś, co uratowało i wciąż ratuje moje życie...
R: Dziękuję. Ale wiesz w takich momentach, kiedy nie możesz wstać, dobrze jest myśleć o takich ludziach jak siostra karmelitanka Miriam, która jest pustelnicą. Pozostanie w odosobnieniu aż do 2011 roku i nie będzie rozmawiać z nikim do tego czasu. Jacek Kuroń zachęcił mnie kiedyś, abym ją poznał. Jeśli są ludzie, którzy robią takie rzeczy jak ona, to jest to inspirujące. Więc kiedy budzisz się i nie czujesz się zbyt dobrze, myślisz o kimś innym i to pomaga ci wstać.
Jest wiele ludzi, którzy są wdzięczni Tobie. Jak to jest otrzymywać tyle gestów wdzięczności?
R: Po prostu oddajesz to, co otrzymałaś. Nie trzymasz tego. Jeśli trzymasz, to masz problem. Nie myślę o tym za dużo. To jak wezwanie i odpowiedź. Wezwanie to czyjaś wdzięczność dla ciebie, a następnie ty odpowiadasz, dając coś tej osobie, uznając tę osobę, widząc ją! W tym samym czasie nic nie dodajesz do tego. Nie mierzysz, ile otrzymałeś.
Ale jak nie mierzyć? Czasem ludzie robią to naturalnie. No więc są w kłopocie. (śmiech). Ale czy nie jest tak, że to, co nie mierzy, to otwarte serce? Uda ci się nie mierzyć tylko wtedy, gdy jesteś otwarty i gdy otrzymując, po prostu przyjmujesz i oddajesz. To taki naturalny przepływ pomiędzy ludźmi. Lecz kiedy ktoś jest spięty, wtedy trzyma to, co otrzymał...
R:
I wtedy umiera. Jego siła życiowa umiera. Mówisz o otwartym sercu, więc muszę wspomnieć, że w Azji serce to także umysł, a umysł to wszechświat. Więc to serce, które ty masz na myśli, to serce emocjonalne. Myślę, że lepiej jest użyć wyrażenia „nieporuszone otwarte serce”. Kiedy młodzi ludzie myślą o otwieraniu serc wobec siebie, to nie wystarczy. Możemy w ten sposób zostać zatruci. Kiedy praktykujesz medytację, twoje serce-umysł się otwiera. Możesz nawet płakać, ale nie przyjmujesz toksyn. Przyjmujesz cokolwiek się zdarza, ale nic nie gromadzisz, nie przywiązujesz się. Nie przywiązujesz się do dobra, do zła.
Dobrze, że rozszerzamy znaczenie słowa „wdzięczność”. Wdzięczność to nie jest emocja czy uczucie. Dzięki medytacji odkrywamy, że wdzięczność to jest coś znaczenie większego i głębszego. To jest cudowny stan umysłu, który jest życiem w teraźniejszym momencie. To po prostu sprzątanie, mycie naczyń, jedzenie, chodzenie. Zdajesz sobie sprawę, że żyjesz dzięki wszystkiemu, co napotykasz na swojej drodze.
całość na stronie http://www.pustka.pl/x.php/1,549/Czym-jest-wdziecznosc.html
TC