Kiedy miałem cztery lata, matka wracając z targu zawsze przynosiła mi ciastko. Wychodziłem wtedy na podwórko przed domem i spokojnie brałem się do jedzenia. Czasem schodziło mi na tym pół godziny, czasem zjedzenie jednego ciastka trwało trzy kwadranse. Nadgryzałem maleńki kąseczek i patrzyłem w niebo. Potem dotykałem nogą psa i odgryzałem kolejny kawałek. Było mi przyjemnie być, było ze mną niebo, była ziemia, były zarośla bambusa, kot, pies, kwiaty... Nie miałem jeszcze wielu trosk, nie myślałem o przyszłości, nie wspominałem przeszłości z żalem... Wraz z ciastkiem, kotem, psem, zaroślami bambusa byłem całkowicie zatopiony w chwili obecnej...
W dalszym ciągu jest możliwe spożywanie naszych posiłków tak powoli i z taką radością, z jaką ja jadłem ciasteczko w dzieciństwie. Choć może się wam wydawać, że zgubiliście już ciastko waszego dzieciństwa – zapewniam was, że istnieje ono nadal w glębi waszego serca. Pozostało tam na zawsze i jeśli zapragniecie – na pewno uda się wam je odszukać. Uważne jedzenie jest szalenie ważną praktyką medytacyjną. Możemy jeść w taki sposób, który odrodzi ciastko naszego dzieciństwa. Chwila obecna jest wypełniona szczęściem i radością... Jeśli będziecie uważni – na pewno uda się wam to dostrzec.
Thich Nhat Hanh, Każdy krok niesie pokój
Przekład: Teresa Tarkowska