Budda zawsze siedzi na kwiecie lotosu
Chciałbym zdefiniować uważność jako praktykę bycia – w zjednoczeniu umysłu z ciałem. Praktykę bycia w pełni obecnym, w pełni żywym. Masz spotkanie z życiem — nie powinieneś go przegapić. Czas i przestrzeń tego spotkania to tu i teraz. Jeśli przegapisz chwilę obecną, jeśli przegapisz tu i teraz, to ominie cię spotkanie z życiem, a to bardzo poważna sprawa. […] Jeśli nie ma cię dla życia, życie nie może być dla ciebie. Gdy stoisz z grupą ludzi i kontemplujecie wschodzący księżyc, trzeba ci być uważnym, trzeba, abyś przebywał w tu i teraz. Jeśli pozwalasz sobie zatracać się w przeszłości albo przyszłości, księżyc w pełni nie jest dla ciebie, jest tylko dla innych. Jeśli natomiast będziesz umiał praktykować uważne oddychanie, zdołasz sprowadzić umysł z powrotem do ciała, będziesz mógł uczynić się w pełni obecnym i w pełni żywym, a wtedy księżyc będzie dla ciebie. Dlatego powiedziałem, że gdybyś był obecny, byłoby też coś innego: życie.
[…]
W Plum Village jeśli wejdziesz do kuchni, zobaczysz, że ludzie tam praktykują. Ta grupa osób wie, że dziś jest ich kolej, aby gotować dla wspólnoty, i wie, że gotowanie dla wspólnoty może być praktyką, a motywacją jest miłość, motywacją jest wola praktykowania. […] Od czasu do czasu wchodzę do kuchni i jeśli widzę tam mnicha, mniszkę czy osobę świecką, która np. sieka marchewkę, przystaję, patrzę i kontempluję. Stoję tak ileś sekund, robiąc wdechy i wydechy, a moja obecność bywa czasem bardzo pomocna dla tej osoby. Może ten ktoś właśnie zatracał się w myśleniu, ale kiedy ja tam stoję, bardzo szybko wraca do uważnego krojenia marchewki. Czasami spytam: „Przyjacielu, co robisz?”
Zwykle ów mnich, mniszka czy osoba świecka podnosi wzrok i uśmiecha się do mnie, i to wystarczy. Wie bowiem, że moja obecność i pytanie nie wymagają odpowiedzi. Jeśliby zaś ktoś odpowiedział: „Thay, kroję marchewkę”, byłaby to najgorsza możliwa odpowiedź, bo ja tam jestem, i widzę, że siekasz marchewkę. Tego nie musisz mi mówić. Moje pytanie znaczy: „Czy wykonujesz to radośnie, jako praktykę?” Dlatego możesz odpowiedzieć: „Thay, nie robię nic” albo: „Thay, oddycham”, albo nie powiedzieć nic i tylko się uśmiechnąć.
Tak więc obecność brata w Dharmie, obecność siostry w Dharmie, ma ci pomóc w powracaniu do tu i teraz i cieszeniu się praktyką uważności. Siekanie marchewki może być bardzo radosne, oddychanie też, i chodzenie też. Robiąc te rzeczy, urzeczywistniasz zatrzymanie. Już nie biegniesz, jesteś z tym, co właśnie jest w chwili obecnej. Jesteś całym sercem z marchewką.
[...]
Powinniśmy inwestować w czynność krojenia marchewki sto procent siebie. Nic innego. Musisz kroić marchewkę całym sobą. Krojąc ją, nie staraj się myśleć o mowie Dharmy, tylko krój tę marchewkę najlepiej jak potrafisz, stając się jednym z marchewką, stając się jednym z krojeniem. Przeżywaj ów moment krojenia marchewki głęboko. To równie ważne jak praktyka medytacji na siedząco. To równie ważne jak wygłaszanie mowy Dharmy. Gdy siekasz marchewkę, siekaj ją całą sobą. Na tym polega uważność. Na tym polega wytwarzanie swojej prawdziwej obecności, dzięki której stajesz się w pełni żywa.
[…]
Wczoraj jadłem śniadanie z dwoma mnichami-nowicjuszami. Nie mieliśmy wymyślnych przysmaków, ale spojrzałem na owych dwóch nowicjuszy i powiedziałem: „Czy to nie wspaniałe, że jemy razem to śniadanie? To przecudowna rzecz, to wielka radość. Jak myślicie, czy jest coś wspanialszego niż siedzenie razem i jedzenie razem śniadania – nauczyciel i dwóch nowicjuszy?” Jeden z nowicjuszy obdarzył mnie szerokim uśmiechem. On zrozumiał. Zrozumiał nie tylko to, co powiedziałem; zrozumiał również rzeczywistość: to, że szczęście jest czymś realnym, ponieważ potrafimy być razem i dostrzegać nawzajem swą prawdziwą obecność. W owej chwili życie było realne. Wielu z nas jednak, kiedy jemy śniadanie, naprawdę nas tam nie ma. Ciągle dokądś biegniemy. Mamy mnóstwo projektów, mamy mnóstwo zmartwień, mamy mnóstwo niepokojów, i nie umiemy siedzieć jak Budda.
Budda zawsze siedzi na kwiecie lotosu – bardzo świeży, bardzo stabilny. Jeśli potrafisz siedzieć tu i teraz, to każde miejsce, gdzie siadasz — czy będzie to podnóże drzewa, trawa, czy kamienna ławka — staje się dla ciebie kwiatem lotosu, ponieważ naprawdę siedzisz, naprawdę jesteś. Ciało i umysł razem, w wolności od zmartwień, od żalów, od złości. Każdy z nas w czasie medytacji siedzi na poduszce, a jednak ta sama poduszka może być Piekłem albo Niebem, może być kwiatem lotosu albo posłaniem z cierni. Wielu z nas siedzi na poduszce jak na cierniach. Nie umiemy cieszyć się kwiatem lotosu.
Thich Nhat Hanh, mowa dharmy o energiach nawykowych, Plum Village, sierpień 1998