2019.04.15. PRAKTYKOWANIE Z TYM CO JEST

Pewnego razu prowadziłem odosobnienie w klasztorze położonym w górach na północy Kalifornii. Na początku odosobnienia w pobliżu wybuchł wielki pożar lasu. W okresach medytacji na siedząco i w chodzeniu słyszeliśmy latające nad płonącym obszarem liczne helikoptery. Wielu uczestników odosobnienia było, tak jak ja, Wietnamczykami z narodowości bądź pochodzenia. Doświadczyliśmy bestialskiej wojny i zbliżający się helikopter oznaczał dla nas strzelaninę, śmierć, wybuchy bomb i jeszcze więcej śmierci. Nawet dla tych medytujących, którzy nie doświadczyli wojny, ów donośny hałas był dokuczliwy.

Helikoptery nie odlatywały, a my nie dawaliśmy za wygraną. Postanowiliśmy praktykować uważne słuchanie odgłosu helikopterów. Słysząc przyjemny dźwięk, taki jak dźwięk dzwonu, ludzie chętnie skupiają na nim uwagę. Poświęcając uwagę przyjemnemu dźwiękowi, łatwo poczuć się bardziej obecnym i szczęśliwym. Teraz musieliśmy się nauczyć skupiać z pozytywnym nastawieniem na odgłosie helikopterów. Dzięki uważności udawało nam się przypominać swojemu odruchowo reagującemu „ja”, że ten helikopter nie uczestniczy w działaniach wojennych, lecz pomaga ugasić niszczycielskie płomienie. Taka świadomość pozwalała nam przekształcać przykre doznania we wdzięczność i w uznanie. Odgłosy helikopterów pojawiały się co parę minut, więc gdybyśmy nie praktykowali uważności w ten sposób, mogłoby nam się naprawdę sprzykrzyć.

Tak więc każdy – w odosobnieniu brało udział blisko sześćset osób – praktykował wdech i wydech na dźwięk helikoptera. Mówiliśmy wtedy sobie wierszyk zwykle towarzyszący słuchaniu dzwonu, teraz dostosowany do tej niecodziennej sytuacji:

Słucham,

słucham.

Dźwięk helikoptera

sprowadza mnie z powrotem do chwili obecnej.

I przetrwaliśmy – z powodzeniem. Sprawiliśmy, że odgłos helikoptera stał się dla nas czymś pomocnym.

 

Thich Nhat Hanh, Cisza. Siła spokoju w świecie pełnym zgiełku