Z wdechem
widzę siebie jako kwiat.
Jestem świeżością
kropli rosy.
Z wydechem
moje oczy stają się kwiatami.
Proszę, spójrz na mnie.
Patrzę
oczami miłości.
Z wdechem
jestem górą
nieruchomą,
niewzruszoną,
żywą
i pełną wigoru.
Z wydechem
czuję się stabilnie.
Nie porwą mnie nigdy
fale emocji.
Z wdechem
jestem gładkim lustrem wody.
Wiernie odbijam
w sobie niebo.
Patrz, mam w sercu
księżyc w pełni,
pokrzepiający księżyc bodhisattwy.
Z wydechem
ofiarowuję doskonałe odbicie
mego umysłu-lustra.
Z wdechem
stałem się przestrzenią
bez granic.
Nie mam już żadnych planów.
Nie mam bagażu.
Z wydechem
jestem księżycem
żeglującym po niebie najzupełniejszej pustki.
Jestem wolnością.
Thich Nhat Hanh – "Oddychanie"
Przekład: Jan Mieszczanek, Paweł Listwan