2017.07.24 Cisza

Wiele czasu spędzamy, szukając szczęścia, choć świat wokół nas jest pełen cudowności. Samo życie na Ziemi i chodzenie po niej jest cudem, tymczasem większość z nas wciąż pędzi, jakby istniało jakieś lepsze miejsce, do którego należy czym prędzej dotrzeć. Każdego dnia, każdej godziny woła do nas piękno, ale my rzadko jesteśmy gotowi usłyszeć to wołanie.

Podstawowym warunkiem tego, żebyśmy mogli usłyszeć wołanie piękna i na nie odpowiedzieć, jest cisza. Jeśli nie mamy ciszy w sobie – jeśli nasz umysł, nasze ciało są pełne zgiełku – nie jesteśmy w stanie usłyszeć, jak woła do nas piękno.

Lęk przed ciszą

Mam wrażenie, że wielu z nas boi się ciszy. Stale coś wchłaniamy – tekst, muzykę, program radiowy bądź telewizyjny, myśli – żeby tylko czymś zapełnić przestrzeń. Jeśli cisza i przestrzeń są tak ważne dla naszego szczęścia, dlaczego nie robimy im więcej miejsca w swoim życiu?

Jedna z moich wieloletnich uczennic ma partnera, który jest dla niej bardzo dobry, świetnie słucha i nie mówi zbyt dużo; w domu jednak stale musi mieć włączone radio albo telewizor, a przy śniadaniu lubi mieć przed sobą gazetę.

Córka pewnej mojej znajomej uwielbiała chodzić na medytacje do miejscowej świątyni zen i zachęcała matkę, żeby też spróbowała. Mówiła: „To naprawdę łatwe, mamo. Nie trzeba siedzieć na podłodze; można wziąć sobie krzesło. W ogóle nic nie trzeba. Po prostu siedzimy w ciszy”. Matka odpowiedziała bardzo szczerze: „Chyba tego się boję”.

Można czuć się samotnym nawet w otoczeniu wielu osób. Jesteśmy wtedy samotni razem. Jest w nas próżnia. Z tą próżnią jest nam niewygodnie, więc staramy się ją zapełnić albo sprawić, by zniknęła. Technika dostarcza nam tak wielu urządzeń, które pozwalają nam „pozostawać w łączności”. Stale jesteśmy „w łączności”, mimo to nadal czujemy się samotni. Wiele razy na dzień sprawdzamy przychodzącą pocztę elektroniczną i zaglądamy na portale społecznościowe. Wysyłamy albo publikujemy wiadomość za wiadomością. Chcemy się czymś podzielić; chcemy coś otrzymać. Przez cały dzień absorbują nas starania, by nawiązać łączność.

Czego się tak obawiamy? Może czujemy w swoim wnętrzu pustkę, doskwiera nam poczucie osamotnienia, nie możemy sobie znaleźć miejsca? Może czujemy się opuszczeni i niekochani? Może czujemy, że brak nam czegoś ważnego? Niektóre z tych uczuć mają bardzo długą historię, towarzyszą nam niemal od dnia naszych narodzin, wszystko, co robimy i myślimy, jest nimi podszyte. Obfitość bodźców ułatwia nam odwrócenie uwagi od tego, co czujemy. Kiedy zapada cisza, wszystko to staje się wyraźne.

Nie trzeba biec

Uważność daje wewnętrzną przestrzeń i wewnętrzny spokój, które pozwolą ci wejrzeć głęboko, uświadomić sobie, kim jesteś i jak chcesz przeżywać życie. Nie będziesz czuć potrzeby zmuszania się do pogoni za tym, co nieważne. Stale biegasz, czegoś szukasz, gdyż wydaje ci się, że bez tego nie zaznasz spokoju ani szczęścia. Zmuszasz siebie do osiągnięć, do spełniania tego czy owego warunku, bo wierzysz, że dopiero dzięki temu staniesz się szczęśliwy. Uważasz, że w tej chwili nie masz odpowiednich warunków, żeby być szczęśliwym, więc wyrabiasz w sobie nawyk będący udziałem wielu – nawyk ciągłego uganiania się za tym czy owym.

„Teraz nie mogę być spokojny, nie mogę się zatrzymać i cieszyć się tym, co jest, bo do szczęścia potrzebuję spełnienia jeszcze innych warunków”. W gruncie rzeczy tłamsisz w sobie naturalną radość życia, będącą twoim przyrodzonym prawem. Tymczasem życie jest pełne cudów, między innymi cudownych dźwięków. Jeśli potrafisz być, jeśli potrafisz być wolny, jesteś szczęśliwy właśnie tu i teraz. Nie musisz donikąd biec.

Praktyka uważności jest bardzo prosta.

Zatrzymujesz się, oddychasz i unieruchamiasz rozbiegany umysł.

Powracasz do siebie, aby móc w każdej chwili cieszyć się tym, co jest tu i teraz.

Wszystkie cuda życia już tu są. Wołają cię. Jeśli zdołasz ich posłuchać, będziesz umieć zatrzymać się w swoim biegu. Tym, czego potrzebujesz, czego potrzebuje każdy z nas, jest cisza. Ucisz zgiełk w swoim umyśle, aby móc usłyszeć cudowne dźwięki muzyki życia. Wtedy możesz zacząć przeżywać swoje życie autentycznie i głęboko.