2014

2014.04.28 ŚMIERĆ KONTYNUACJĄ ŻYCIA

Co dzieje się, kiedy umieramy?

Aby odpowiedzieć na pytanie, co dzieje się, kiedy umieramy – musimy odpowiedzieć na pytanie: co się dzieje, kiedy żyjemy? Co się nam przydarza teraz? Mówimy „jesteśmy” ale należałoby raczej powiedzieć „stajemy się”. Nie jesteśmy tą samą osobą w dwóch kolejnych chwilach. Ty teraz i ty jako niemowlę na zdjęciu wyglądacie inaczej. Ty jako pięciolatek wyglądałeś jeszcze inaczej – nie byłeś tym niemowlęciem, ale nie byłeś też całkiem inną osobą – twoje kształty, uczucia i twory umysłu były inne. Myślisz może, że wciąż żyjesz – ale w rzeczywistości umierasz każdego dnia, w każdej minucie. Komórki ciała rodzą się i umierają – ale dla żadnej nie organizujemy pogrzebów ani urodzin.

Śmierć jest niezbędnym warunkiem życia. Bez śmierci nie ma narodzin. One współ-istnieją – osoba doświadczona w medytacji widzi je nieustannie. Na przykład chmura mogła umrzeć już wiele razy, stając się deszczem, potokiem, wodą. Może chmura chce pomachać do siebie na ziemi? Deszcz jest kontynuacją chmury. Przed medytującym nic nie może się ukryć. Kiedy piję herbatę, jest mi bardzo przyjemnie uświadamiać sobie, że piję chmurę.
/…/
Moje ciało rozpadnie się, ale moja karma będzie żyć dalej. Moja karma już jest na świecie. Moja kontynuacja jest już wszędzie na świecie. Kiedy patrzę na któregoś z moich uczniów, jak idzie ze współczuciem – wiem, że on jest moją kontynuacją. Nie chcę przekazywać moich negatywnych emocji, chcę je przedtem przekształcić. Rozpad tego ciała nie jest moim końcem. Z pewnością będę istniał i po rozpadzie tego ciała. Nie martwcie się więc o moją śmierć, nie mam zamiaru umierać.

Pomedytujmy nad narodzinami chmury. Czy ma ona świadectwo urodzenia? Zastanówmy się nad pojęciem narodzin – czy nic może stać się czymś, od nikogo do kogoś? Czy możliwe jest, aby cokolwiek powstało z niczego? Zgodnie z nauką - to nie jest możliwe.

Chmura była wodą w oceanie, jeziorze, rzece, a ciepło Słońca przyniosło jej narodziny – moment kontynuacji. Zanim się urodziliście, byliście już w łonie waszej matki. Chwila narodzin jest chwilą kontynuacji. A może początkiem jest chwila poczęcia? Jesteś już wtedy w połowie ze swojego taty i w połowie ze swojej mamy – to też jest  moment kontynuacji. Praktykując medytację, możesz to dostrzec.

Chmura nie może umrzeć, może stać się wodą, śniegiem, ale nie może stać się niczym. My też nie możemy umrzeć. Mowa, działania i myśli trwają dalej w przyszłości. Osoba, która umiera, istnieje dalej – widzimy to, jeśli umiemy użyć oczu medytacji. Ona istnieje dalej i w nas, i wokół nas. Wszyscy nasi przodkowie nadal w nas żyją.

Medytacja unosi nas wysoko, do miejsca, gdzie nie ma lęku. Jeśli naprawdę dotknęliśmy naszej natury braku narodzin i śmierci, wiemy, że umierać to jeden z warunków realizacji siebie. Aby w pełni żyć, musimy uczyć się, jak nieustannie umierać. Ta nauka o drodze środka jest kwintesencją nauk Buddy. Wielu naszych przodków urzeczywistniło ją i nie obawiali się śmierci.

Używajcie mądrze swojego czasu! Nieustannie twórzcie piękne myśli, miłość, dobroć i przebaczenie! Mówcie piękne rzeczy, inspirujcie, przebaczajcie i działajcie tak, aby chronić i pomagać! Wiemy, że potrafimy tworzyć piękną karmę, aby dobrze istnieć dalej i dawać szczęście innym ludziom.

Kiedy nadejdzie czas rozpadu twojego ciała, rozstań się z nim lekko. Nie trzeba się go chwytać – można swobodnie puścić i ciało, i zdolność postrzegania. Pamiętaj obraz chmury na niebie, widzącej swą kontynuację w ryżu i lodach, machającej do siebie samej. Już teraz możesz widzieć swoją kontynuację. Sztuka życia jest kontynuacją. Dla mnie i dla innych istot.



Fragmenty z zapisu mowy Dharmy,
wygłoszonej 15 maja 2007 roku w Hong Kongu,
podczas odosobnienia pięciuset osób.
Tłumaczenie - Janek