Tym razem wyjazd towarzysko - rekreacyjny, albo po prostu spływ Wkrą.
Pomysłodawczynią była Ania ze swoimi synami - Andrzejem i Tomkiem, Teresa, Mariusz, Edyta z Markiem i ja - Janek.
Trasa byłą przepiękna.
Największe trudności, jakie było do pokonania - to te nasze wewnętrzne.
Odławialiśmy utopiony telefon (i aparat):
Na koniec przywitały nas kozy: