2012

2012.03.30 Dzwonki (i inne narzędzia) uważności

Dzwonki uważności

W tradycji, którą wprowadziłem u nas, używamy świątynnych dzwonów, by przypominały nam o powrocie do chwili obecnej. Za każdym razem gdy odezwie się dzwon, przestajemy mówić, przestajemy myśleć i powracamy do siebie, wdychając, wydychając i uśmiechając się. Przerywamy wykonywaną czynność i przez chwilę rozkoszujemy się oddychaniem. Czasami powtarzamy przy tym taki wierszyk:
Słuchaj, słuchaj. Ten cudowny dźwięk przy wraca mnie mojemu prawdziwemu Ja.
Wdychając, mówimy: Słuchaj, słuchaj, a wypuszczając oddech: Ten cudowny dźwięk przywraca mnie mojemu prawdziwemu Ja.

[...]
Jeśli masz w domu dzwoneczek — ćwicz oddychanie i uśmiech przy akompaniamencie jego ślicznych dźwięków. Wcale przy tym nie musisz chodzić do biura czy fabryki z własnym dzwonkiem. Możesz wybrać dowolny dźwięk, który będzie ci przypominał, żebyś zatrzymał się, odetchnął i cieszył chwilą obecną. Brzęczyk, który odzywa się w samochodzie, kiedy zapominasz zapiąć pas przy siedzeniu, też jest dzwonkiem wzywającym do uważności. Nawet nie-dźwięki, takie jak przenikające przez szybę promienie słońca, również są dzwonkami uważności, wzywającymi do powrotu do samego siebie, oddychania, uśmiechu i pełnego życia w chwili obecnej.
[...]

 

Medytacja przy telefonie
[...]
A oto moja rada: następnym razem, gdy zadzwoni telefon, nie ruszaj się z miejsca, lecz uśmiechnij, zrób wdech i wydech i wyrecytuj w myślach te oto słowa: Słuchaj, słuchaj. Ten cudowny dźwięk przywraca mnie mojemu prawdziwemu Ja. Kiedy telefon odezwie się drugi raz — powtórz to samo, pogłębiając jeszcze uśmiech. Gdy się uśmiechasz, mięśnie twarzy rozluźniają się i w szybkim tempie znika napięcie. Możesz sobie pozwolić na oddychanie i uśmiechanie się w ten sposób, ponieważ jeśli dzwoniący ma coś ważnego do powiedzenia, na pewno odczeka przynajmniej trzy sygnały. Gdy telefon zadzwoni po raz trzeci, nie przerywając oddychania i uśmiechu, powoli podnosisz się i w pełni opanowana podchodzisz do aparatu. Jesteś panią samej siebie. Wiesz, że uśmiechasz się nie tylko dla własnego dobra, ale również dla dobra swojego rozmówcy. Gdybyś była zła lub rozdrażniona — przekazałabyś ten stan swojemu rozmówcy. Ponieważ jednak uśmiechałaś się i świadomie oddychałaś — trwasz w uważności i gdy podnosisz słuchawkę, twój rozmówca ma prawdziwe szczęście, że czeka go rozmowa z tobą.
[...]
Medytacja za kierownicą

Kiedy utkniesz w korku ulicznym — zaniechaj bezskutecznej walki. Oprzyj się wygodnie i uśmiechnij do siebie — niech to będzie uśmiech współczucia, miłości i łagodności. Ciesz się chwilą obecną, oddychając i uśmiechając się, i uszczęśliwiaj pozostałych pasażerów swojego samochodu. Szczęście jest zawsze pod ręką, jeśli tylko potrafisz odetchnąć i uśmiechnąć się; zawsze je możesz odnaleźć w chwili obecnej. Poprzez medytację wracamy do chwili obecnej, aby w niej spotkać dziecko, kwiat, błękitne niebo. Szczęście jest osiągalne.

Zmywanie naczyń

Moim zdaniem pogląd, że mycie naczyń jest nieprzyjemne, może się zrodzić tylko wtedy, kiedy ich nie zmywasz. Kiedy natomiast z podwiniętymi rękawami staniesz przy zlewie i zanurzysz ręce w ciepłej wodzie — mycie od razu staje się całkiem przyjemne. Lubię bez pośpiechu wziąć każdy talerz do ręki. Jestem wtedy w pełni świadomy talerza, wody, każdego ruchu moich rąk. Wiem, że jeśli zacznę się spieszyć, żeby szybciej przystąpić do deseru, zmywanie będzie przykre i niewarte przeżywania. Byłaby to niepowetowana szkoda, gdyż każda minuta i każda sekunda życia są cudem. Cudem są nawet naczynia i sam fakt, że je myję!
Jeśli nie potrafię zmywać naczyń radośnie i usiłuję jak najprędzej skończyć to zajęcie, aby zabrać się do deseru, to nie będę umiał się cieszyć deserem. Z widelcem w dłoni będę rozmyślał o tym, co mam po obiedzie do zrobienia — tym samym pozbawiając się smaku, konsystencji, wyglądu, a nawet samej przyjemności jedzenia. Wciąż zasysany przez przyszłość, nie będę zdolny żyć teraźniejszością.
Święta jest każda myśl i każde działanie opromienione słońcem świadomości. W jej świetle nie ma podziału na święte i świeckie. Przyznaję, że naczynia zmywam dość powoli, ale w pełni przeżywam każdą chwilę i czuję się szczęśliwy. Zmywanie naczyń jest jednocześnie środkiem i celem. Innymi słowy, zmywamy nie tylko po to, żeby mieć czyste talerze, ale również zmywamy po to, żeby zmywać... Myjemy naczynia po to, żeby świadomie przeżywać każdy moment mycia naczyń.

Thich Nhat Hanh, Każdy krok niesie pokój