Wiele z moich nauk skupia się na tym, aby pomóc wam nauczyć się rozpoznawać cierpienie, akceptować je i przemieniać. To prawdziwa sztuka. Musimy umieć uśmiechać się do swojego cierpienia ze spokojem - tak jak uśmiechamy się do błota, ponieważ wiemy, że tylko dzięki błotu (i umiejętności jego właściwego wykorzystania) możemy wyhodować kwiaty lotosu.
Istnieją potężne źródła cierpienia, poważne emocjonalne rany, które pozostają w nas długo po pierwotnym urazie. Ale jest też coś, co we Francji nazywamy les petites misères, czyli małe cierpienia, które mogą nas wyniszczać dzień po dniu. Jeśli potrafimy radzić sobie z tymi małymi nieszczęściami, nie padniemy ofiarą tak zwanej codziennej rutyny. Kiedy cierpienie staje się przeszkodą – czy to z powodu poważnych ran, czy les petites misères – powinniśmy umieć je rozpoznać i zaakceptować.
Cierpienie, które odczuwamy, mogło zostać przekazane nam przez naszego ojca, matkę, przodków. Kiedy potrafimy je rozpoznać, zaakceptować i przemienić, robimy to nie tylko dla siebie, ale także dla naszego ojca, matki i przodków.
Bólu nie da się uniknąć. Jest wszędzie. Oprócz naszego indywidualnego i zbiorowego cierpienia jako ludzi, istnieje również cierpienie w naturze. Każdego dnia na całym świecie dochodzi do klęsk żywiołowych i katastrof – tsunami, pożarów, głodu, wojen. Każdego dnia umierają niewinne dzieci z powodu braku czystej wody, pożywienia lub lekarstw. Jesteśmy połączeni z tym cierpieniem, nawet jeśli nie doświadczamy go bezpośrednio. Kiedy umiera to małe dziecko, ta starsza kobieta, ten młody mężczyzna lub młoda kobieta – w pewnym sensie umieramy również my. A jednak w tym samym czasie oczywiście nadal żyjemy, co oznacza, że oni również w jakiś sposób nadal żyją. To jest medytacja. Zrozumienie tej głębokiej prawdy może pomóc wam rozwinąć wolę, pragnienie życia w sposób, który pomoże innym również pozostać przy życiu.
z książki Thaya - Cisza