Plum Village, EIAB, Facebook

logo-circle-pv-hills

logo-eiab

Thich Nhat Hanh   Facebook 2014-11-15 07-37-50

Niechaj wszyscy będą szczęśliwi i bezpieczni, a ich serca przepełnione będą radością.

Niechaj wszystkie istoty żyją w pewności i po­koju, czy są słabe czy silne, wysokie czy niskie, małe czy duże, widzialne czy niewidzialne, czy żyją blisko czy daleko, narodzone czy jeszcze nienarodzone. Niechaj wszystkie trwają w dosko­nałym spokoju umysłu.

Niechaj nikt nie krzywdzi drugiego. Niechaj nikt nie stawia nikogo przed widmem śmierci. Niechaj nikt, czy to w gniewie czy ze złej woli, nie życzy drugiemu krzywdy.

                                          Thich Nhat Hanh Nauki o miłości

 

Spotkanie dwóch braci

Pewien reżyser filmowy ze Szwecji przyszedł do mnie, aby zadać następujące pytanie: jeśli Budda i Jezus spotkaliby się dzisiaj, to co, twoim zdaniem, powiedzieliby sobie? Chcę zaoferować Wam moją odpowiedź.

Nie tylko spotkali się dzisiaj, ale również wczoraj, a także spotkają się jutro. Oni zawsze są we mnie i współistnieją w pokoju i w jedności ze sobą. Nie ma żadnego konfliktu między Buddą i Chrystusem we mnie. Są we mnie prawdziwymi braćmi i prawdziwymi siostrami. To jest część mojej odpowiedzi.


Chrześcijanin to dziecko Jezusa, mający go za rodzica, za przodka. Jako dzieci naszych przodków, jesteśmy ich kontynuacją. Chrześcijanin jest kontynuacją Chrystusa: on jest Chrystusem. W taki sposób patrzę na świat i na ludzi. Buddysta jest dzieckiem Buddy: on i ona są kontynuacją Buddy. Ona jest Buddą, on jest Buddą. Ty jesteś dzieckiem swojej matki. Jesteś kontynuacją swojej matki. Ty jesteś swoją matką, twoja matka jest w tobie. Jesteś dzieckiem swojego ojca. To oznacza, że jesteś kontynuacją swojego ojca. Jesteś swoim ojcem, czy tego chcesz, czy nie. Jesteś tylko kontynuacją swojej matki i swojego ojca.

Prawdziwe jest więc stwierdzenie, że gdy buddysta spotyka chrześcijanina, Budda spotyka Jezusa. Robią to codziennie. W Europie, Ameryce, Azji, Budda i Chrystus spotykają się każdego dnia. Co mówią sobie nawzajem?
...
Jezus był osobą prostolinijną i bez lęku. Był mistrzem, posiadającym wielką zdolność miłowania, uzdrawiania i przebaczania. Pierwsze pytanie, które mógłby mu zadać Budda, mogłoby brzmieć: „Drogi bracie, czy te umiejętności są trudniejsze to opanowania w naszych czasach?”. Po zadaniu tego pytania, Budda mógłby kontynuować w ten sposób: „Co mogę zrobić, żeby ci pomóc, mój bracie?”. Jakie praktyki powinniśmy zaproponować, aby były dobrze zrozumiane, akceptowane i efektywne tak, aby odbudować to, co zostało zniszczone, aby przywrócić to, co zostało zgubione: wiarę, odwagę, miłość?

Jezus to my wszyscy, którzy praktykujemy w kościele prawosławnym, katolickim, protestanckim, anglikańskim, próbując ludziom zrozumieć, zaakceptować, żyć i praktykować tak, aby miłość i harmonia były znów możliwe. Jezus to wszyscy ludzie, troszczący się o to, aby przekaz Chrystusa był dzisiaj właściwie odbierany i zrozumiany. Pytanie, które Budda zadaje Jezusowi jest bardzo praktyczne.
Budda zadaje Jezusowi to pytanie o praktykę, ponieważ chce znać odpowiedź. Również dla niego trudno jest w dzisiejszych czasach robić to, co robił 2500 lat temu w Indiach. W jego własnej tradycji ludzie mówią trochę za dużo o naukach. Ludzie odeszli od istoty nauk poprzez wymyślanie różnych rzeczy i organizację zbyt wielu rytuałów. Stracili prawdziwą esencję Dharmy. Nauczają i praktykują w archaiczny sposób, który nie nadaje się do przekazywania istoty nauk nowym pokoleniom.
Podczas gdy Budda zadaje Jezusowi to pytanie, równocześnie stawia je sam sobie: Jak możemy odnowić buddyzm jako tradycję duchową? Jak buddysta ma ucieleśniać prawdziwego ducha Dharmy: jak praktyka ma generować prawdziwą energię miłości, współczucia i zrozumienia?

Pytanie adresowane do Jezusa jest pytaniem, które Budda kieruje do samego siebie. Budda i Jezus to dwaj bracia, którzy muszą sobie pomagać. Buddyzm potrzebuje pomocy. Chrześcijaństwo potrzebuje pomocy - nie ze względu na sam buddyzm ani ze względu na same chrześcijaństwo - ale ze względu na ludzkość i inne gatunki na ziemi. Żyjemy w czasach, gdy przeważa postawa indywidualizmu. Żyjemy w czasach, w których przeważa przemoc, w czasach ogromnej ignorancji. Ludzie nie są zdolni rozumieć się nawzajem, rozmawiać i komunikować się między sobą. Żyjemy w czasach, w których destrukcja jest wszędzie i wielu ludzi jest na granicy depresji. Dlatego Budda potrzebuje pomocy. Dlatego Jezus potrzebuje pomocy.
Zamiast zwalczać się nawzajem, Budda i Jezus muszą spotykać się codziennie, każdego ranka, popołudnia, wieczoru, aby być prawdziwymi braćmi. Ich spotkanie rodzi nadzieję dla świata.


Thich Nhat Hanh - Mowa dharmy z 24 grudnia 1997r.
Tłumaczenie – Andrzej T.