Plum Village, EIAB, Facebook

logo-circle-pv-hills

logo-eiab

Thich Nhat Hanh   Facebook 2014-11-15 07-37-50

Pytanie: Słyszeliśmy o terminalnie chorych, którzy przedłużyli swoje życie, gdy zaczęli praktykować buddyzm i medytację. Jaki jest związek między chorobą a medytacją?

Odpowiedź Thaya: Terapeutyczna moc medytacji jest bardzo wielka. Praktyka uważnego oddychania i chodzenia może uwolnić napięcia w ciele a także w umyśle. Kiedy ciału pozwala się być sobą, kiedy nie zmuszamy go do zbyt ciężkiej dlań pracy, kiedy nie pozwalamy, by napięcia się kumulowały, może zacząć działać naturalna zdolność zdrowienia.

Zwierzęta są bardzo mądre. Kiedy dzikie zwierzę zostanie zranione, ono wie, co ma robić. Mówi mu to mądrość przekazana mu przez pokolenia przodków. Zwierzę znajduje spokojne miejsce i kładzie się, by odpocząć. Nie jest zainteresowane pożywieniem ani pogonią za innymi zwierzętami, tylko wypoczywa. Po kilku dniach spokojnego leżenia zwierzę zdrowieje, wstaje i dalej żyje.

My, ludzie, zatraciliśmy zdolność odpoczywania. Za dużo się przejmujemy. Nie dajemy ciału wyzdrowieć. Nawet kiedy jest nam dane kilka tygodni urlopu, nie umiemy wypocząć. Nasze zmartwienia, stres i lęk pogarszają sytuację. Medytacja może pomóc rozładować napięcie, pomóc nam objąć swoje zmartwienia, swój lęk, swój gniew – a to ma silne działanie uzdrawiające. Pozwalamy wtedy działać naturze. To bardzo ważne, aby na nowo nauczyć się sztuki wypoczynku i relaksu.

Kiedy będziemy w zgodzie z samym sobą, elementy składające się na nasze ciało i umysł będą harmonijnie współpracować, a to podstawa zdrowia. Różne elementy ciała zjednoczą się i będą działać w harmonii. Związki chemiczne w ciele będą wydzielane w dokładnie takiej ilości, jak potrzeba. Nie wytwarzać nadmiaru substancji takich jak adrenalina.

Budda mówi o "drugiej strzale". Gdy zostaniesz trafiony strzałą, czujesz ból. Jeśli druga strzała trafi cię w to samo miejsce, ból będzie dziesięć razy gorszy. Budda radził, abyśmy, gdy odczuwamy ból fizyczny lub psychiczny, robili wdechy i wydechy i uświadamiali sobie znaczenie tego bólu, ale bez wyolbrzymiania jego znaczenia. Jeśli zaczynasz się zamartwiać, lękać, sprzeciwiać się bólowi i złościć z jego powodu, to potęgujesz ból dziesięciokrotnie albo jeszcze więcej. Wtedy twoje martwienie się jest tą drugą strzałą. Należy chronić siebie i nie pozwalać na pojawienie się drugiej strzały, ponieważ tą drugą strzałą ranimy się sami.

Pytanie: Czy istnieja jakaś ścieżka duchowa dla osób, które się zmagają z nieuleczalną chorobą?

Odpowiedź: Poważna choroba bywa dzwonkiem uważności, od którego zaczyna się nasza prawdziwa praktyka i rodzi się nasze życie duchowe. Dlatego choroba może zawierać w sobie pozytywny element, który wspomaga nasz wzrost. Jest dzwonkiem uważności dla nas i dla całego naszego otoczenia. Praktyka akceptacji, niemartwienia się i cieszenia się chwilą obecną posiada moc uzdrawiania u każdego z nas. Wiele osób, które miały raka, zdołało przeżyć przez długi czas.

Pewien pan z Kanady przy naszym pierwszym spotkaniu powiedział mi, że lekarz dał mu dwa miesiące życia. Spytałem: "Czy może pan cieszyć się tą filiżanką herbaty, którą razem pijemy? Niech pan zapomni o wszystkim innym, tylko stanie się świadom tego, że jeszcze pan żyje i siedzi w towarzystwie członków swojej Sanghi. Proszę skupić uwagę na herbacie i cieszyć się tą chwilą". Udało mu się to. Po przyjęciu Pięciu Treningów Uważności i podjęciu praktyki, przeżył jeszcze trzynaście lat.

A więc nigdy nie wiadomo. Korzystaj z dni, miesięcy, lat, które masz, z nauczania i z praktyki. Dopóki żyjesz, ciesz się każdą chwilą i patrz w głąb, by dotknąć prawdziwej natury nierodzenia się i nieumierania. Chmura na niebie nie może umrzeć, może tylko stać się śniegiem albo deszczem. Bycie chmurą płynącą po niebie jest piękne; ale piękne jest też stanie się deszczem, który spada na ziemię. Z tym wglądem możesz iść naprzód bez lęku. A jeśli w swoim codziennym życiu potrafisz wytwarzać piękne myśli, piękną mowę i działania pełne współczucia, to będziesz mieć kontynuację w przyszłości piękną pod wieloma względami. Rozkład tego ciała niczego nie kończy. Taki wgląd ma decydujące znaczenie dla prawdziwego szczęścia i życia bez lęku.

Wszystko może być dzwonkiem uważności, także cierpienie. Cierpienie związane ze starością, chorobą i śmiercią może być potężnym dzwonem uważności. To bardzo sugestywni posłańcy. Dlatego wsłuchujmy się w te dzwony uważności i podążajmy w tę stronę, w którą powinna zmierzać ludzkość. Weźmy się za ręce i idźmy razem, ponieważ nie ma nadziei, jeśli nie będziemy działać wspólnie.

Thich Nhat Hanh, Answers from the Heart. Practical Responses to Life's Burning Questions

Przełożył J.P.L.